Po sakramentalnym „tak” w niebo ulatują tysiące białych motyli. Żywych. Na szczęście. Goście są proszeni do stołów rozstawionych w ruinach zamku, ucztują gdzieś na Mauritiusie lub na greckiej wyspie Santorini. Polskie wesela wyszły ze strażackich remiz.
Ceny przeciętnych polskich wesel zaczynają się od 50 tys. zł. Skromne przyjęcie w restauracji dla kilkudziesięciu osób. W wielkich miastach przeciętny koszt to 150-200 zł za jednego gościa. Taka opcja podstawowa większości nowożeńców nie wystarcza. Zaczynają się liczyć luksus i ekstrawagancja. A wtedy koszty rosną. Do nieskończoności. – Nie ma limitu kosztów. Wszystko zależy od tego, jak daleko posuniemy się w swojej wyobraźni – tłumaczy Joanna Kłosińska, konsultantka ślubna i redaktor portalu Royal Wedding. Paradoksalnie najwyższych wydatków nie widać na pierwszy rzut oka, bo najwięcej para młoda płaci za nocleg dla gości, oświetlenie, aranżacje i dekoracje wnętrz. No i za swoje fanaberie. Za tysiące motyli wypuszczanych na gości, przysmaki w menu sprowadzane z drugiego końca świata lub kreacje szyte na miarę u projektantów z Mediolanu. A wszystko tylko po to, aby ten (teoretycznie) jedyny dzień zapamiętać do końca życia.
Więcej możesz przeczytać w 27/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.