Siemoniak był w poniedziałek w Dowództwie Operacyjnym Sił Zbrojnych, które kierowało największą częścią sił, jakie armia wydzieliła do zabezpieczenia turnieju. Z łącznej liczby ok. 3,4 tys. żołnierzy skierowanych do wykonania tego zadania, Dowództwu Operacyjnemu zostało podporządkowanych 1,8 tys.
Szef MON w rozmowie z dziennikarzami przypomniał, że do zadań armii podczas turnieju należało zabezpieczenie przestrzeni powietrznej oraz wsparcie policji, a także cywilnych służb odpowiedzialnych m.in. za zabezpieczenie przed atakiem z użyciem broni masowego rażenia.
- Wojsko miało dużo zadań i te wszystkie zadania zostały wykonane – ocenił minister obrony. - Tutaj miarą tego jest to, że nic się o tym nie mówi, bo się nic złego nie zdarzyło, ale za tym, że się nic nie mówi, stoi naprawdę wielki wysiłek, wielka służba tysięcy żołnierzy, funkcjonariuszy i pracowników – powiedział Siemoniak.
Mówiąc o głównym zadaniu armii podczas turnieju – obronie powietrznej – szef MON zaznaczył: "Tutaj, nie chcę wchodzić w szczegóły, wszystko przebiegło jak należy".
Prócz żołnierzy wydzielonych pod komendę DO SZ wojsko do wsparcia policji (i w mniejszym stopniu Straży Granicznej) wydzieliło ponad 1,2 tys. żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Zgodnie z zarządzeniem premiera żandarmi jeszcze do czwartku mają takie same uprawnienia, jak policja.
Przy zabezpieczeniu turnieju służyli też żołnierze Wojsk Specjalnych. Byli skierowani do wsparcia policji w ewentualnych działaniach antyterrorystycznych.
Operacje prowadzone w związku z Euro 2012 przez Wojska Specjalne i Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych kończą się w poniedziałek.
Szef MON uczestniczył w poniedziałek w uroczystości z okazji ósmej rocznicy utworzenia Dowództwa Operacyjnego. Na co dzień odpowiada ono za misje polskich żołnierzy poza granicami kraju.mp, pap