- Chcę w jasny sposób wyrazić stanowisko rządu wobec prawnych zastrzeżeń naszych partnerów europejskich i na arenie międzynarodowej w czasie tego kryzysu politycznego - mówił premier. - Rumunia pozostanie krajem stabilnym, gdzie państwo prawa, konstytucja oraz normy europejskie i międzynarodowe będą przestrzegane - zaznaczył.
Wiele rumuńskich organizacji pozarządowych zajmujących się obroną praw człowieka krytykowało w ostatnich dniach "antydemokratyczne poczynania" centrolewicowej koalicji rządowej Unii Społeczno-Liberalna (USL), która wszczęła procedurę odsunięcia od władzy centroprawicowego prezydenta Traiana Basescu, oskarżanego o "poważne naruszenie konstytucji".
Również władze Francji, Niemiec i Stanów Zjednoczonych wezwały Bukareszt do "przestrzegania zasad państwa prawa" i niezależności instytucji państwowych. Według rumuńskiej konstytucji prezydent może zostać zawieszony w obowiązkach przez parlament, jeśli "dopuści się poważnego naruszenia konstytucji".
W przedłożonym w parlamencie 20-stronicowym dokumencie USL oskarża szefa państwa "o bardzo poważne działania, które mogą zagrażać funkcjonowaniu instytucji państwowych". Koalicja rządowa twierdzi, że prezydent przypisał sobie uprawnienia zarezerwowane dla rządu oraz popierał środki oszczędnościowe, które doprowadziły do "zubożenia ludności". Jeśli parlament przegłosuje wniosek w sprawie zawieszenia prezydenta, w ciągu 30 zostanie przeprowadzone referendum w sprawie impeachmentu.
ja, PAP