Prezydent Bronisław Komorowski podjął decyzję o kandydowaniu na kolejną kadencję – dowiedziało się „Wprost”. Dziennikarze naszej gazety ustalili jeszcze jedno: na swą kampanię prezydent może nie dostać ani grosza z kasy Platformy.
Decyzja już zapadła. Niedawno na spotkaniu ze swymi ministrami i doradcami podsumowując dwa lata prezydentury Komorowski niedwuznacznie zasugerował, że będzie się starał o kolejną kadencję. To naturalne biorąc pod uwagę wysokie poparcie, jakim prezydent cieszy się w sondażach.
W tej chwili Komorowski nie ma realnego prezydenckiego konkurenta w partiach opozycyjnych. Mimo pohukiwań ze strony Platformy wciąż kumpluje się z Januszem Palikotem i nawiązał dobre relacje z Leszkiem Millerem i SLD. Nie wiadomo, czy wystartuje Jarosław Kaczyński - jego publiczne deklaracje są mętne. Z kolei Zbigniew Ziobro jest wciąż słaby, choć ludzie Komorowskiego przygotowują się i na jego start.
Dziś jedynym realnym konkurentem politycznym prezydenta jest Donald Tusk, którego coraz bardziej irytuje mało finezyjna, ale skuteczna polityka Komorowskiego. Dlatego też ostatnia zagrywka Tuska interpretowana jest przez ludzi prezydenta jako próba osłabienia Komorowskiego. Kilka tygodni temu pod koniec jednego z rutynowych spotkań Komorowski zapytał Tuska o plotkę, którą zasłyszał u życzliwych mu działaczy Platformy. Owa plotka głosi, że Platforma nie zamierza płacić wydatków na kampanię Komorowskiego, tak jak to robiła w poprzednich wyborach w 2010 roku.
Premier nie zaprzeczył. Oznajmił Komorowskiemu, że na trzy ostatnie wybory Platforma wydała ok. 100 mln zł. W dodatku ścięte zostały wypłaty dla partii z budżetu państwa, a więc – jak przekonywał – sakiewka Platformy jest po prostu pustawa.
Ludzie prezydenta wiedzą jednak, ze ważniejsze dla Tuska jest co innego – wybory parlamentarne jesienią roku 2015. Pod tym względem Komorowski nie ma szczęścia. Bo tak się składa, że wybory prezydenckie odbędą się kilka miesięcy przed parlamentarnymi. Jest oczywiste, co jest priorytetem dla Tuska, któremu marzy się trzecia z rzędu premierowska kadencja. Współpracownicy Komorowskiego są przekonani, ze na wybory parlamentarne pieniądze się znajdą. I mają rację.
Więcej o ambicjach Bronisława Komorowskiego i politycznych rozgrywkach Donalda Tuska w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
W tej chwili Komorowski nie ma realnego prezydenckiego konkurenta w partiach opozycyjnych. Mimo pohukiwań ze strony Platformy wciąż kumpluje się z Januszem Palikotem i nawiązał dobre relacje z Leszkiem Millerem i SLD. Nie wiadomo, czy wystartuje Jarosław Kaczyński - jego publiczne deklaracje są mętne. Z kolei Zbigniew Ziobro jest wciąż słaby, choć ludzie Komorowskiego przygotowują się i na jego start.
Dziś jedynym realnym konkurentem politycznym prezydenta jest Donald Tusk, którego coraz bardziej irytuje mało finezyjna, ale skuteczna polityka Komorowskiego. Dlatego też ostatnia zagrywka Tuska interpretowana jest przez ludzi prezydenta jako próba osłabienia Komorowskiego. Kilka tygodni temu pod koniec jednego z rutynowych spotkań Komorowski zapytał Tuska o plotkę, którą zasłyszał u życzliwych mu działaczy Platformy. Owa plotka głosi, że Platforma nie zamierza płacić wydatków na kampanię Komorowskiego, tak jak to robiła w poprzednich wyborach w 2010 roku.
Premier nie zaprzeczył. Oznajmił Komorowskiemu, że na trzy ostatnie wybory Platforma wydała ok. 100 mln zł. W dodatku ścięte zostały wypłaty dla partii z budżetu państwa, a więc – jak przekonywał – sakiewka Platformy jest po prostu pustawa.
Ludzie prezydenta wiedzą jednak, ze ważniejsze dla Tuska jest co innego – wybory parlamentarne jesienią roku 2015. Pod tym względem Komorowski nie ma szczęścia. Bo tak się składa, że wybory prezydenckie odbędą się kilka miesięcy przed parlamentarnymi. Jest oczywiste, co jest priorytetem dla Tuska, któremu marzy się trzecia z rzędu premierowska kadencja. Współpracownicy Komorowskiego są przekonani, ze na wybory parlamentarne pieniądze się znajdą. I mają rację.
Więcej o ambicjach Bronisława Komorowskiego i politycznych rozgrywkach Donalda Tuska w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".