Przewodniczący EPL (największa frakcja w PE) Wilfried Martens oświadczył, że przeprowadzone "pod presją" piątkowe głosowanie w rumuńskim parlamencie w celu zawieszenia Basescu jest "kolejnym, dokonanym bez skrupułów, aktem politycznym torującym drogę do galopującego autorytaryzmu".
- Mimo iż rumuński Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Basescu nie złamał konstytucji, socjalistyczno-liberalny rząd przegłosował jego zawieszenie - dodał Martens. - Arbitralne akty w rodzaju odwołania przewodniczących obu izb parlamentu i zawieszenia prezydenta pokazują, że rząd Ponty zmierza w stronę autorytaryzmu - uznał przewodniczący EPL. Zapowiedział on, że instytucje europejskie "nie pozwolą, aby Rumunia odstąpiła od europejskich wartości i ześlizgnęła się w stronę rządów autorytarnych".
Parlament Europejski - dodał Martens - będzie śledził sposób przeprowadzenia referendum w sprawie przyszłości Basescu. W referendum, które odbędzie w ciągu najbliższych trzech tygodni, rumuńscy wyborcy zadecydują, czy Basescu pozostanie na stanowisku prezydenta. Centrolewica oskarża go o to, że nie respektował podziału władzy, podkopywał niezależność sądów i uzurpował sobie uprawnienia należące do władzy wykonawczej.
Próba usunięcia Traiana Basescu za rzekome wielokrotne pogwałcenie konstytucji stanowi kulminacyjny moment w bezpardonowej wojnie toczącej się od dwóch miesięcy między nim a rumuńskim premierem, socjaldemokratą Victorem Pontą, która rozgorzała po upadku ostatniego rządu konserwatywnego, wiernego prezydentowi.
ja, PAP