- Waldemar Fornalik powinien zrezygnować z farbowanych lisów (zawodników, którzy przyjęli polskie obywatelstwo po tym jak rozegrali już mecze w juniorskich reprezentacjach innych krajów – red.), a przede wszystkim nie powoływać zawodników zamieszanych w korupcję, takich jak Łukasz Piszczek – radzi nowemu selekcjonerowi poseł PiS i były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski.
Amelia Panuszko, Wprost.pl: Jak to się stało, że Waldemar Fornalik pokonał Jerzego Engela i Jacka Zielińskiego w wyścigu o fotel selekcjonera polskiej reprezentacji?
Jan Tomaszewski: A czy był w ogóle jakiś wybór? Za co można było wybrać Engela?
Za to, że się skompromitował dziesięć lat temu na mistrzostwach świata w Korei i Japonii? A za co Jacek Zieliński? Za to, że był „kapciowym” Franciszka Smudy, którego ekipa - jak powiedział sam Antoni Piechniczek - się skompromitowała? Z tej trójki, która została desygnowana przez grabarzy z PZPN, znających się jedynie na gramatyce języka chińskiego, zostało wybrane mniejsze zło. A ja się pytam: dlaczego w tej trójce nie było Henryka Kasperczaka? Dlaczego nie było Macieja Skorży czy Piotra Nowaka? Wybrali kogo trzeba.
Jakim trenerem będzie Fornalik?
Nie mogę tego ocenić, bo nie znam jego warsztatu. Słyszę jedynie głosy działaczy PZPN, którzy twierdzą, że jego sukcesem było doprowadzenie Ruchu Chorzów do wicemistrzostwa w ekstraklapie (nie mylić z ekstraklasą)! Proszę mi powiedzieć, który z zawodników grających w zespole mistrza Polski grał w reprezentacji? Nie było nikogo! No to o czym my rozmawiamy? W drużynie, która jest mistrzem Polski nie ma ani jednego zawodnika, który nadawałby się do kadry narodowej?
To wszystko jest robione pod wybory prezesa PZPN. A wybory będą fatalne, bo obojętnie kogo wybiorą, to prezes będzie i tak uzależniony od tego 120-osobowego plebsu, tego parlamentu futbolowego. Ci sami ludzie wybrali poprzednie władze i te jeszcze wcześniejsze, i jeszcze wcześniejsze. Oni zajmują synekury, mają niezłe dochody, a piłka interesuje ich tyle, co zeszłoroczny śnieg.
To co w takim wypadku należy zrobić?
Wszystkich usunąć! Bo jeśli tych ludzi, począwszy od prezesa po sprzątaczkę, nie odsunie się od decydowania o polskich piłce, to za dwa lata wszyscy będziemy znów słuchać zapewnień prezesa Grzegorza Lato czy premiera Donalda Tuska przekonujących, że „Polacy nic się nie stało”.
Fornalikowi uda się zbudować nową drużynę przed eliminacjami mistrzostw świata?
Tu nie można niczego nie zmienić, bo ta drużyna się skompromitowała. Trzeba wymienić zawodników na prawdziwych Polaków. Ja jestem pewien, że gdyby na Euro grali prawdziwi Polacy - jak Przemysław Kaźmierczak, Michał Żyro, Ariel Borysiuk czy Cezary Wilk, to nawet jeśliby nie wygrali, to by pozostał jakiś kapitał. Inaczej się przecież gra dla ojczyzny, a inaczej dla wypromowania siebie. Przecież ci zawodnicy, te farbowane lisy jak ich nazwał Franek Smuda, grali wcześniej dla swoich ojczyzn, ale byli za słabi na pierwszą reprezentację. To są takie francusko-niemieckie odpady, które chciały się wypromować.
Jaki kapitał zostawił po sobie Franek Smuda? No jaki? Tylko jakieś pętaki z PO, którzy „haratają w gałę” i nie mają zielonego pojęcia o piłce nożnej mówią, że należy kontynuować dzieło Smudy. Przepraszam, ale czy można było zająć piąte miejsce w grupie na tych mistrzostwach? Skoro nie, to proszę mi powiedzieć na jakiej zasadzie premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski dziękują tej drużynie za grę. A przepraszam za grę na jakich instrumentach? Na cymbałach i na klarnetach?
To jakie ma pan rady dla Fornalika?
Pierwsza rada: żeby nie dał się wpuścić w maliny, żeby precz wygonił tych wszystkich dobrych wujków, którzy mu będą chcieli pomagać i wciskać pracowników. Po drugie życzę Waldkowi żeby do Polskiego Związku Piłki Nożnej jak najszybciej wszedł komisarz, bo inaczej nic nie będzie wstanie zrobić. Czyli będzie ubezwłasnowolniony. A po trzecie powinien zrezygnować z farbowanych lisów, a przede wszystkim nie powoływać zawodników zamieszanych w korupcję, takich jak Łukasz Piszczek. Bo, proszę pani, to jest cyrk, który trzeba rozbić i niestety nie wiem dlaczego Donald Tusk, który myśli tak samo jak ja, nic z tym nie robi. Nie wiem co tu jest grane, ale grane coś jest na pewno.
Jan Tomaszewski: A czy był w ogóle jakiś wybór? Za co można było wybrać Engela?
Za to, że się skompromitował dziesięć lat temu na mistrzostwach świata w Korei i Japonii? A za co Jacek Zieliński? Za to, że był „kapciowym” Franciszka Smudy, którego ekipa - jak powiedział sam Antoni Piechniczek - się skompromitowała? Z tej trójki, która została desygnowana przez grabarzy z PZPN, znających się jedynie na gramatyce języka chińskiego, zostało wybrane mniejsze zło. A ja się pytam: dlaczego w tej trójce nie było Henryka Kasperczaka? Dlaczego nie było Macieja Skorży czy Piotra Nowaka? Wybrali kogo trzeba.
Jakim trenerem będzie Fornalik?
Nie mogę tego ocenić, bo nie znam jego warsztatu. Słyszę jedynie głosy działaczy PZPN, którzy twierdzą, że jego sukcesem było doprowadzenie Ruchu Chorzów do wicemistrzostwa w ekstraklapie (nie mylić z ekstraklasą)! Proszę mi powiedzieć, który z zawodników grających w zespole mistrza Polski grał w reprezentacji? Nie było nikogo! No to o czym my rozmawiamy? W drużynie, która jest mistrzem Polski nie ma ani jednego zawodnika, który nadawałby się do kadry narodowej?
To wszystko jest robione pod wybory prezesa PZPN. A wybory będą fatalne, bo obojętnie kogo wybiorą, to prezes będzie i tak uzależniony od tego 120-osobowego plebsu, tego parlamentu futbolowego. Ci sami ludzie wybrali poprzednie władze i te jeszcze wcześniejsze, i jeszcze wcześniejsze. Oni zajmują synekury, mają niezłe dochody, a piłka interesuje ich tyle, co zeszłoroczny śnieg.
To co w takim wypadku należy zrobić?
Wszystkich usunąć! Bo jeśli tych ludzi, począwszy od prezesa po sprzątaczkę, nie odsunie się od decydowania o polskich piłce, to za dwa lata wszyscy będziemy znów słuchać zapewnień prezesa Grzegorza Lato czy premiera Donalda Tuska przekonujących, że „Polacy nic się nie stało”.
Fornalikowi uda się zbudować nową drużynę przed eliminacjami mistrzostw świata?
Tu nie można niczego nie zmienić, bo ta drużyna się skompromitowała. Trzeba wymienić zawodników na prawdziwych Polaków. Ja jestem pewien, że gdyby na Euro grali prawdziwi Polacy - jak Przemysław Kaźmierczak, Michał Żyro, Ariel Borysiuk czy Cezary Wilk, to nawet jeśliby nie wygrali, to by pozostał jakiś kapitał. Inaczej się przecież gra dla ojczyzny, a inaczej dla wypromowania siebie. Przecież ci zawodnicy, te farbowane lisy jak ich nazwał Franek Smuda, grali wcześniej dla swoich ojczyzn, ale byli za słabi na pierwszą reprezentację. To są takie francusko-niemieckie odpady, które chciały się wypromować.
Jaki kapitał zostawił po sobie Franek Smuda? No jaki? Tylko jakieś pętaki z PO, którzy „haratają w gałę” i nie mają zielonego pojęcia o piłce nożnej mówią, że należy kontynuować dzieło Smudy. Przepraszam, ale czy można było zająć piąte miejsce w grupie na tych mistrzostwach? Skoro nie, to proszę mi powiedzieć na jakiej zasadzie premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski dziękują tej drużynie za grę. A przepraszam za grę na jakich instrumentach? Na cymbałach i na klarnetach?
To jakie ma pan rady dla Fornalika?
Pierwsza rada: żeby nie dał się wpuścić w maliny, żeby precz wygonił tych wszystkich dobrych wujków, którzy mu będą chcieli pomagać i wciskać pracowników. Po drugie życzę Waldkowi żeby do Polskiego Związku Piłki Nożnej jak najszybciej wszedł komisarz, bo inaczej nic nie będzie wstanie zrobić. Czyli będzie ubezwłasnowolniony. A po trzecie powinien zrezygnować z farbowanych lisów, a przede wszystkim nie powoływać zawodników zamieszanych w korupcję, takich jak Łukasz Piszczek. Bo, proszę pani, to jest cyrk, który trzeba rozbić i niestety nie wiem dlaczego Donald Tusk, który myśli tak samo jak ja, nic z tym nie robi. Nie wiem co tu jest grane, ale grane coś jest na pewno.