- Po raz kolejny się okazuje, że zasady istnieją - ale praktyka sobie, idee sobie, a władza kusi i smakuje jak zawsze. To oczywiście nie wpłynie pozytywnie na obraz demokracji w Polsce. Ale nie przesadzajmy – mówi Józef Oleksy pytany o to, czy afera taśmowa może zagrozić istnieniu koalicji.
Amelia Panuszko, Wprost.pl: Janusz Palikot chce złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Tuska…
Józef Oleksy: Takie hasło pojawia się przy każdym kryzysie rządowym - i to nie tylko w Polsce - więc nie jest to specjalnie oryginalne. Zwykle ta tęsknota za polityczną bezstronnością pojawia się wtedy, kiedy politycy zawodzą. A teraz mamy właśnie taką sytuację.
A czy istnieje szansa, by w Polsce powołać taki rząd fachowców?
Nie. Po pierwsze dlatego, że w Polsce nie mamy tradycji tworzenia rządu fachowców. A po drugie - mamy demokrację partyjną i to partie polityczne są odpowiedzialne za tworzenie rządu. Oczywiście politycy mogą przyjąć formułę rządu bezpartyjnych fachowców, ale elity polityczne nie są do tego skłonne. Poza tym takie rządy powołuje się zwykle w bardziej kryzysowych sytuacjach niż ta, z którą mamy do czynienia obecnie.
To po co Palikot w ogóle zaproponował takie rozwiązanie?
Dlatego, że to jest jeden z wariantów i Palikot wziął go na warsztat. Może to być również demonstracja niewiary w zdolność partii politycznych i demokracji partyjnej w Polsce do bardziej stanowczych działań uzdrawiających władzę. Znamienne jest też to, że politycy którzy dołują w sondażach, szukają właśnie takich zaczepnych haseł, które mają im pomóc zaistnieć i podnieść te słupki.
Palikot wymienił pana jako jednego z kandydatów do fotela premiera - obok Jerzego Hausera, Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Belki. Chciałby pan wejść do takiego rządu?
Nie, ja nie nastawiam się na takie role, więc nie ma co dywagować. Ale to miłe, że Palikot o mnie pamięta.
A jeśli SLD stworzy rząd – również nie będzie chciał pan w nim zasiąść?
No nie, to zupełnie inna sytuacja.
Myśli pan, że taśmy PSL pogrążą koalicję?
Nie sądzę. Myślę, że te taśmy będą miały erozyjny wpływ na koalicję i na ogólny stosunek ludzi do demokracji. Po raz kolejny się okazuje, że zasady istnieją - ale praktyka sobie, idee sobie, a władza kusi i smakuje jak zawsze. To oczywiście nie wpłynie pozytywnie na obraz demokracji w Polsce. Ale nie przesadzajmy. Przez Polskę przetoczyła się już niejedna afera i ta ostatnia nie odbiega od modelu afery, w którym ludzie władzy nadużywają bądź źle rozumieją swoje funkcje.
Józef Oleksy: Takie hasło pojawia się przy każdym kryzysie rządowym - i to nie tylko w Polsce - więc nie jest to specjalnie oryginalne. Zwykle ta tęsknota za polityczną bezstronnością pojawia się wtedy, kiedy politycy zawodzą. A teraz mamy właśnie taką sytuację.
A czy istnieje szansa, by w Polsce powołać taki rząd fachowców?
Nie. Po pierwsze dlatego, że w Polsce nie mamy tradycji tworzenia rządu fachowców. A po drugie - mamy demokrację partyjną i to partie polityczne są odpowiedzialne za tworzenie rządu. Oczywiście politycy mogą przyjąć formułę rządu bezpartyjnych fachowców, ale elity polityczne nie są do tego skłonne. Poza tym takie rządy powołuje się zwykle w bardziej kryzysowych sytuacjach niż ta, z którą mamy do czynienia obecnie.
To po co Palikot w ogóle zaproponował takie rozwiązanie?
Dlatego, że to jest jeden z wariantów i Palikot wziął go na warsztat. Może to być również demonstracja niewiary w zdolność partii politycznych i demokracji partyjnej w Polsce do bardziej stanowczych działań uzdrawiających władzę. Znamienne jest też to, że politycy którzy dołują w sondażach, szukają właśnie takich zaczepnych haseł, które mają im pomóc zaistnieć i podnieść te słupki.
Palikot wymienił pana jako jednego z kandydatów do fotela premiera - obok Jerzego Hausera, Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Belki. Chciałby pan wejść do takiego rządu?
Nie, ja nie nastawiam się na takie role, więc nie ma co dywagować. Ale to miłe, że Palikot o mnie pamięta.
A jeśli SLD stworzy rząd – również nie będzie chciał pan w nim zasiąść?
No nie, to zupełnie inna sytuacja.
Myśli pan, że taśmy PSL pogrążą koalicję?
Nie sądzę. Myślę, że te taśmy będą miały erozyjny wpływ na koalicję i na ogólny stosunek ludzi do demokracji. Po raz kolejny się okazuje, że zasady istnieją - ale praktyka sobie, idee sobie, a władza kusi i smakuje jak zawsze. To oczywiście nie wpłynie pozytywnie na obraz demokracji w Polsce. Ale nie przesadzajmy. Przez Polskę przetoczyła się już niejedna afera i ta ostatnia nie odbiega od modelu afery, w którym ludzie władzy nadużywają bądź źle rozumieją swoje funkcje.