Ławrow uważa, że prowadzona przez Zachód polityka, polegająca na popieraniu opozycji syryjskiej, to ślepa uliczka, gdyż Asad sam nie odejdzie, a "zaklęcia, że powinien odejść", są podyktowane tym, iż "zachodni partnerzy nie wiedzą, co robić".
- Stąd też pełna emocji retoryka: gdyby tylko Rosja zdecydowała się nie popierać Asada, wszystko byłoby jak należy - powiedział Ławrow. Podkreślił, że Rosja nie podtrzymuje reżimu syryjskiego, lecz zaznaczył, że "za Asadem stoją alawici, chrześcijanie i inne mniejszości, które obawiają się o swój los" w przypadku zwycięstwa "obecnych oddziałów zbrojnych Wolnej Armii Syryjskiej, Al-Kaidy i innych ugrupowań terrorystycznych".
Ławrow wyraził przekonanie, że nie ma innej recepty, jak wykorzystanie wpływu na wszystkie strony konfliktu w Syrii w celu położenia kresu przemocy. Wypowiedź Ławrowa była skierowana do dziennikarzy na Kremlu, gdzie prezydent Władimir Putin przyjmował premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Turcja to członek NATO i sąsiad Syrii. Rozmowy polityków rozpoczęły się, gdy w Damaszku dokonano zamachu na biuro bezpieczeństwa narodowego, w którym zginął m.in. minister obrony Syrii.
Zachód chce głosować w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad nową rezolucją w sprawie Syrii. Grozi syryjskiemu reżimowi sankcjami gospodarczymi, jeśli Damaszek nie zaprzestanie używania broni ciężkiej. Rosja odmawia nałożenia sankcji na syryjski reżim.
ja, PAP