Miller ocenił, że sytuacja związana z resortem rolnictwa, po tym jak do dymisji podał się szef ministerstwa Marek Sawicki (PSL) nie grozi rozpadem koalicji. - Mimo tego, co się stało zarówno jeden, jak i drugi koalicjant ma polityczne interesy, które są silniejsze niż zawirowania wewnątrz koalicji - stwierdził Miller.
Szef SLD uważa też, że w dzisiejszej sytuacji prawdopodobieństwo przedterminowych wyborów parlamentarnych jest "żadne". - Chyba, że jesienią wejdziemy w taki okres kryzysu gospodarczego - o czym wspominał premier Tusk - który spowoduje masowe wystąpienia uliczne i masowe niezadowolenie. Wtedy każda koalicja może się zachwiać i ta również. Ale jeżeli tego rodzaju zjawisk nie będzie, to kadencja będzie trwała pełne cztery lata - ocenił szef SLD.
SLD: "nie" dla happeningów
Komentując zapowiedź klubu Ruchu Palikota złożenia wniosku o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska w związku z aferą taśmową w PSL Miller powiedział, że politycy SLD są "zainteresowani udziałem w przedsięwzięciach poważnych, a nie w happeningach, które oprócz wątpliwej wartości propagandowej, nic nie wnoszą".
Miller jako dobry ocenił pomysł premiera dotyczący zmian zasad obsady spółek Skarbu Państwa, tak by decydował o niej neutralny i wyjęty spod sfery partyjnej polityki komitet nominacyjny. - Ale to przecież może być też konkurs, który będzie nadzorowany przez przedstawicieli różnych ugrupowań politycznych - zauważył szef Sojuszu.
Kolega premiera na czele ważnej spółki
- Jeśli premier patrzy na PSL w kontekście znanych wydarzeń, to musi również popatrzeć na swoje środowisko, bo kilkanaście dni temu Aleksander Grad, były minister w rządzie Donalda Tuska złożył mandat i poinformował, że obejmie ważne stanowisko w spółce, która będzie rozwijać w Polsce elektrownię atomową. I objął tę funkcję bez żadnego konkursu, bez żadnej procedury. Rozumiem, że objął tylko dlatego, że jest kolegą partyjnym premiera. Więc wiarygodność takich oświadczeń jest wątpliwa dopóki sytuacja nie zmieni się w bezpośrednim otoczeniu premiera - ocenił Miller.
Afera taśmowa
Polityczną burzę wywołała ujawniona przez "Puls Biznesu" rozmowa szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z resortem rolnictwa. Przywołany w niej został również minister rolnictwa Marek Sawicki, m.in. w kontekście sprawy o przekroczenie uprawnień przez dwóch byłych prezesów ARR, w tym Łukasika, przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników. Pokłosiem sprawy jest złożenie dymisji przez Sawickiego z funkcji ministra rolnictwa.
Kto oczyści stajnię Augiasza?
Miller powtórzył przedstawianą przez polityków SLD opinię, że nowym ministrem rolnictwa nie powinien być przedstawiciel PSL. - Premier może oczywiście przez pewien czas pełnić obowiązki ministra rolnictwa, ale przede wszystkim powinien znaleźć kandydata, który daje gwarancję, że oczyści tę stajnię Augiasza - oświadczył Leszek Miller.
zew, PAP