W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku oskarżenia, by przesłuchać biegłych. Sąd wezwał na 19 października specjalistę chorób wewnętrznych, neurochirurga i neurologa, aby powiedzieli o schorzeniach, które miały "bezpośredni wpływ" na stwierdzenie niemożności sądzenia Kiszczaka.
Zarazem sąd uznał, że opinia biegłych nie zawiera sprzeczności. Według sądu nie ma też potrzeby powoływania dodatkowych biegłych lub pisemnego uzupełnienia opinii - jak chciało oskarżenie.
W czerwcu do sądu wpłynęły wyniki zarządzonych przezeń badań Kiszczaka, który skarży się na liczne dolegliwości. Zespół lekarzy warszawskiego Zakładu Medycyny Sądowej różnych specjalności uznał, że zdrowie nie pozwala, by był on sądzony. Rzecznik sądu mówił wtedy, że sąd zapewne zawiesi proces Kiszczaka.
Podczas piątkowej rozprawy strona oskarżenia kwestionowała opinię biegłych. Prokurator Radosław Wójcik ocenił, że wnioski biegłych są "bardzo ogólnikowe". Wniósł, by sąd zadał im więcej pytań tak, by wskazali, w jaki sposób konkretne schorzenia uniemożliwiają sądzenie oskarżonego. Jego zdaniem biegli powinni poznać także opinię z poradni Alzheimera.
Także według mec. Macieja Bednarkiewicza, pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych (czyli górników "Wujka") opinia jest "niepełna i nierzetelna" - nie podano np. warunków udziału Kiszczaka w procesie. Adwokat wniósł o przesłuchanie autorów opinii przez sąd.
Mec. Bednarkiewicz dodał, że lekarze napisali w opinii, iż zapoznali się z dokumentacją medyczną "przedstawioną przez pacjenta". "Nie zapoznali się zaś z dokumentacją znajdującą się w aktach sprawy" - dodał. Podkreślił, że w aktach jest dokumentacja medyczna, począwszy od 1992 r., kiedy inni biegli stwierdzili, że Kiszczak nie może być sądzony. Przypomniał, że już kiedyś w procesie Kiszczaka lekarze stwierdzili niezdolność jego udziału w procesie, a potem się z tego wycofali.
Obrońca Kiszczaka - który nie stawił się w sądzie - mec. Grzegorz Majewski powiedział, że wnioski oskarżenia pozostawia do uznania sądu. "Nastąpiło zaostrzenie dolegliwości u mojego klienta" - dodał. W lutym br. Majewski mówił, że od 20 lat badania pokazują zawansowanie chorób Kiszczaka. Według obrony nasiliły się objawy neurologiczne wraz z utratą słuchu; jest też podejrzenie choroby Alzheimera. Sam Kiszczak mówił wtedy sądowi, że "nie wie, co się dzieje na sali".
Już w piątek zeznawał lekarz medycyny sądowej Paweł Krajewski, szef zespołu wydającego opinię. Powiedział, że przeciwskazaniem dla udziału podsądnego w procesie są schorzenia neurologiczne i kardiochirurgiczne, w tym "zaburzenia poznawcze w postaci zespołu otępiennego" i "spowolnienie psychoruchowe z obniżeniem nastroju". Lekarz przyznał, że z dokumentacją z poradni Alzheimera zapoznał się "powierzchownie".
Katowicka prokuratura oskarżyła Kiszczaka, że umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom oddziałów MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".
Z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka jego sprawę wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu zomowców, w którym po kilku procesach zapadły ostateczne wyroki skazujące ich na kary od 3,5 roku do 6 lat więzienia.
Kiszczak, któremu grozi do 8 lat więzienia, nie przyznaje się do zarzutu. Jego pierwszy proces ruszył w 1994 r. W 1996 r. SO uniewinnił go. W 2004 r. skazał na 2 lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 r. sprawę umorzono z powodu przedawnienia. W 2011 r. ponownie go uniewinniono. Wszystkie wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Stan wojenny w grudniu 1981 r. nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji Solidarności, zachowania ówczesnego ustroju oraz osobistych pozycji we władzach - uznał w styczniu br. Sąd Okręgowy w Warszawie w procesie twórców stanu wojennego (sprawa Jaruzelskiego jest zawieszona). Kiszczaka skazano na 4 lata więzienia; na mocy amnestii z 1989 r. wyrok zmniejszono o połowę, a karę zawieszono. Obrona zapowiedziała apelację. Sąd wciąż nie przygotował pisemnego uzasadnienia tego wyroku.
W innych procesach z oskarżenia IPN Kiszczak został uznany przez ten sam sąd za winnego w dwóch sprawach o dyskryminację wyznaniową podległych funkcjonariuszy: wyrzucenia ze służby jednego milicjanta za to, że zawarł ślub kościelny, a innego - bo posłał córkę do pierwszej komunii św. Obie sprawy umorzono zarazem na mocy amnestii z 1989 r.
W 2009 r. pion śledczy IPN zarzucił Kiszczakowi przekroczenie uprawnień przez utrudnianie i kierowanie na fałszywe tory śledztwa w sprawie śmiertelnego pobicia przez milicję Grzegorza Przemyka w 1983 r. Podejrzany nie przyznał się. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Od 1945 r. Kiszczak był funkcjonariuszem Informacji Wojskowej, a od 1957 r. - Wojskowej Służby Wewnętrznej. W 1972 został szefem wywiadu wojskowego. Od 1979 r. - szef kontrwywiadu WSW. W 1981 r. został szefem MSW jako bliski współpracownik Jaruzelskiego. Członek WRON. Był w Biurze Politycznym KC PZPR w latach 1986-90. Uczestnik rozmów w Magdalence i prac Okrągłego Stołu w 1989 r. Desygnowany na premiera w lipcu 1989 r.; nie zdołał utworzyć rządu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego miał funkcję wicepremiera. W lipcu 1990 r. wycofał się z polityki, przekazując resort Krzysztofowi Kozłowskiemu.
mp, pap