Obserwatorzy, których misją miało być nadzorowanie przestrzegania rozejmu, przerwali działalność wobec nasilających się walk. Rozejm nigdy nie wszedł w życie.
Zgodnie z uchwaloną rezolucją, misja obserwatorów zakończy się po upływie 30 dni. Mandat może być przedłużony, ale tylko wtedy gdy sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun i Rada Bezpieczeństwa będą w stanie stwierdzić, że obie strony konfliktu przestrzegają warunków planu pokojowego Kofi Annana.
Ambasador USA przy ONZ Susan Rice oświadczyła, że zdaniem Waszyngtonu nie można tego oczekiwać oraz, że należy uchwalić rezolucję o sankcjach wobec reżimu prezydenta Baszara el-Asada. Jednak Rosja i Chiny są temu przeciwne i po raz kolejny zablokowały projekt takiej rezolucji. Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł mocarstwa zachodnie przed podejmowaniem jakichkolwiek działań przeciwko Syrii bez zgody Rady Bezpieczeństwa. Podkreślił, że "byłyby one nieskuteczne i tylko naraziłyby na szwank autorytet ONZ".
Walki powstańców z wojskami rządowymi rozszerzyły się na część terytorium stolicy kraju - Damaszku. Tysiące syryjskich uchodźców szuka schronienia w sąsiednich krajach. Granicę z Libanem przekroczyło w ciągu ostatnich 48 godzin - według straży granicznej tego kraju - 18 tys. uchodźców.
Według informacji napływających z Syrii, po zaciętych walkach czołgi sił rządowych wyparły w piątek powstańców z części centrum i przedmieść Damaszku. Wojska wierne Asadowi atakowały również Halab (Aleppo), drugie miasto Syrii.
zew, PAP