Takie informacje przekazała w poniedziałek rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Woj. Śląskiego Aleksandra Marzyńska, zastrzegając, że pochodzą one od organizatora pobytu turystów w Egipcie i będą jeszcze weryfikowane na miejscu przez pracowników polskiego konsulatu.
Kłopoty dotknęły grupę 51 turystów, których lokalny przewoźnik miał zbyt późno przywieźć na lotnisko. Trzeba było znaleźć dla nich miejsca w innych samolotach. Cztery osoby wróciły w niedzielę.
"Według informacji organizatora, 32 kolejne osoby, przede wszystkim rodziny z dziećmi, przylecą z Hurghady do Pyrzowic dziś późnym wieczorem. Pozostali mają przylecieć w czwartek, a do tego czasu zostaną zakwaterowani w pięciogwiazdkowym hotelu z pełnym wyżywieniem" - powiedziała rzeczniczka.
O tym, kto będzie w 32-osobowej grupie wracającej w poniedziałek wieczorem zdecydowali sami turyści, dając pierwszeństwo rodzinom z dziećmi i osobom, którym najbardziej zależy na szybkim powrocie do kraju.
O problemach Polaków konsulowie dowiedzieli się w sobotę późnym popołudniem. Organizator wypoczynku tej grupy turystów, polsko-egipskie biuro Mati World Holidays, przekazał przedstawicielom urzędu marszałkowskiego informację, że wszyscy mają miejsca w hotelu i wracają do Polski w miarę wynajdywania dla nich miejsc w samolotach.
Biuro Mati World Holidays zapewniło urzędników marszałka, że nie ma kłopotów finansowych.
W ostatnich dniach media informowały już o podobnych kłopotach klientów biura Mati World Holidays. W ostatnią niedzielę „Rzeczpospolita” na swoich stronach internetowych zamieściła informację, że jej klienci z dobowym opóźnieniem wrócili z Hurghady do Polski.
Przedstawiciele biura wyjaśniali wtedy, że powodem kłopotów były przedwczesne powroty do Polski klientów innych upadających organizatorów wypoczynku i związany z tym brak miejsca w samolotach. Zapewniali, że nie mają problemów z płatnościami na rzecz linii lotniczych i hoteli.mp, pap