Pół roku temu polski internet ostro bronił swojej wolności. Grażyna Żarko pokazała, że wolność wcale nie musi mu wyjść na dobre.
Anna Lisak mówi, że długo traktowała to jak dobrą zabawę. Zupełnie nie przejęła się na przykład, gdy internauta nagrał filmik z inwokacją do niej: „Ty k…, Grażynka, ty k…, gruba szmato, z miłą chęcią zapier…bym cię w ryj, ty mocherze pier...ony”. W końcu młodemu mówcy nie chodziło o nią, tylko o Grażynę Żarko. Wirtualny twór, któremu ona dała jedynie twarz i głos. Przełknęła jakoś nawet film, na którym ktoś sika na jej zdjęcie. Ale kiedy kolejny internauta nagrał scenę, w której rozbija za pomocą kilofa drewniany pieniek i zapowiada, że to samo zrobi z jej głową, coś w niej pękło. – Wie pan, wtedy naprawdę się przeraziłam. Że komuś chciało się wyjść z domu i nagrać taki film, że ktoś chciałby zabić Grażynę Żarko, że chciałby zabić też mnie – mówi w rozmowie z „Wprost” Anna Lisak. – Nie mieściło mi się w głowie, że ludzie mogą potraktować te filmy poważnie, że wierzą we wszystko, co widzą w internecie.
Więcej możesz przeczytać w 31/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.