Za nominacją na stanowisko ministra rolnictwa Stanisława Kalemby stoją partyjne interesy lidera PSL Waldemara Pawlaka – przekonują w rozmowie z „Wprost” politycy ludowców.
– Kalemba jest solidny. To dobry człowiek na stanowisko ministra. Ale Pawlak tą nominacją załatwia również swoje interesy – tłumaczy mi czołowy polityk ludowców. Dopytuję, w czym nominacja Kalemby ma pomóc liderowi PSL. – Waldek chce w ten sposób odbudować – choćby częściowo – wpływy w Wielkopolsce (Kalemba startował do Sejmu z okręgu pilskiego w Wielkopolsce – red.), które niedawno w znacznej mierze stracił. Wybór Kalemby ma mu w tym pomóc – dodaje mój rozmówca.
Zanim jednak na giełdzie nazwisk pojawił się Kalemba, media spekulowały, że Waldemar Pawlak na szefa resortu rolnictwa zarekomenduje byłą minister pracy Jolantę Fedak. Nie od dziś wiadomo, że Pawlak bardzo ceni jej kompetencje i lojalność. Politycy ludowców mówią mi jednak, że nawet gdyby lider PSL chciał, by Fedak wróciła do rządu, nie mógł zgłosić jej kandydatury. – Waldek myśli już o wyborach na szefa partii (odbędą się na jesieni – red.). Wiedział, że jak zaproponuje na ministra Jolę, to strzeli sobie samobója. Kandydatura Fedak nie przeszłaby w klubie i na NKW, a co za tym idzie pozycja Pawlaka znacznie by osłabła – mówi mi jeden z ludowców, który dobrze orientuje się w sytuacji w partii. – Afera taśmowa i tak już osłabiła Waldka, kolejne osłabienia nie leżą w jego interesie – dodaje.
– Premier Pawlak musi teraz postępować bardzo rozsądnie i wyrazem tego było nie branie pod uwagę w kontekście resortu rolnictwa kandydatury Jolanty Fedak. Poza tym, ona oprócz tego, że jest w PSL, z rolnictwem nie ma nic wspólnego – komentuje w rozmowie z „Wprost” plotki o nominacji Fedak nestor ludowców Stanisław Żelichowski.
Zanim jednak na giełdzie nazwisk pojawił się Kalemba, media spekulowały, że Waldemar Pawlak na szefa resortu rolnictwa zarekomenduje byłą minister pracy Jolantę Fedak. Nie od dziś wiadomo, że Pawlak bardzo ceni jej kompetencje i lojalność. Politycy ludowców mówią mi jednak, że nawet gdyby lider PSL chciał, by Fedak wróciła do rządu, nie mógł zgłosić jej kandydatury. – Waldek myśli już o wyborach na szefa partii (odbędą się na jesieni – red.). Wiedział, że jak zaproponuje na ministra Jolę, to strzeli sobie samobója. Kandydatura Fedak nie przeszłaby w klubie i na NKW, a co za tym idzie pozycja Pawlaka znacznie by osłabła – mówi mi jeden z ludowców, który dobrze orientuje się w sytuacji w partii. – Afera taśmowa i tak już osłabiła Waldka, kolejne osłabienia nie leżą w jego interesie – dodaje.
– Premier Pawlak musi teraz postępować bardzo rozsądnie i wyrazem tego było nie branie pod uwagę w kontekście resortu rolnictwa kandydatury Jolanty Fedak. Poza tym, ona oprócz tego, że jest w PSL, z rolnictwem nie ma nic wspólnego – komentuje w rozmowie z „Wprost” plotki o nominacji Fedak nestor ludowców Stanisław Żelichowski.