- Odpowiedzialność za wczorajsze sceny ponoszą ci, którzy to akceptują, a są bohaterami i liderami tych buczących czy klaszczących. I to się nie zmieni dopóki liderzy, w słowach pewnych stanowczości i zdecydowania, nie zaapelują i nie zademonstrują autentycznie i szczerze, że nie życzą sobie takich zachowań – oświadczył w TVP Info prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz.
Nałęcz wyraził dezaprobatę dla buczenia podczas uroczystości z okazji rocznicy powstania warszawskiego. - To jest bardzo smutne, ale szukając pewnego pocieszenia w tej smutnej sytuacji, powiedzmy, że to jest cena, którą płacimy za coraz większą popularność powstania warszawskiego. Za coraz bardziej masowy udział Polaków w tych obchodach. No i tam gdzie tego konia powstańczego kują, tam żaba, w tym przypadku brzydka ropucha, łapę nadstawia, aby zaistnieć - mówił doradca prezydenta. - Przede wszystkim jest mi szkoda powstańców. Znam wielu z nich i wiem jak oni to przeżywają. Oni pamiętają o swoich kolegach i to buczenie nad grobami, to trudno się z tym pogodzić - stwierdził.
Nałęcz jest zdania, że w Polsce częściej wykorzystuje się rocznice historyczne do walki politycznej. Tego problemu nie rozwiąże w jego opinii żadna władza. - Klucz do tego (rozwiązania – red.) jest w ręku prezesa Kaczyńskiego, zwłaszcza, że jego zwolennicy są dosyć zdyscyplinowani. Jestem przekonany, że gdyby powiedział: rozumiem waszą chęć buczenia, ale nie nad grobami powstańców, to buczenie by ustąpiło jak ręką odjął – powiedział Nałęcz.
Obchody 68. rocznicy powstania warszawskiego zakłóciły incydenty naruszające powagę wydarzenia. Gdy na Powązkach wieńce składali przedstawiciele władz, w tym prof. Władysław Bartoszewski, w tłumie rozległo się buczenie i okrzyki „hańba!”. Antoni Macierewicz został dla odmiany przywitany brawami. Do podobnego zdarzenia doszło w czasie wieczornych uroczystości na kopcu powstania warszawskiego przy ul. Bartyckiej. Gdy pojawiła się na nich prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, grupa młodych ludzi zaczęła buczeć i skandować „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Generał Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Związku Powstańców Warszawskich zaapelował, aby „uczucia i poglądy polityczne wyrażać gdzie indziej”.
jl, PAP
Nałęcz jest zdania, że w Polsce częściej wykorzystuje się rocznice historyczne do walki politycznej. Tego problemu nie rozwiąże w jego opinii żadna władza. - Klucz do tego (rozwiązania – red.) jest w ręku prezesa Kaczyńskiego, zwłaszcza, że jego zwolennicy są dosyć zdyscyplinowani. Jestem przekonany, że gdyby powiedział: rozumiem waszą chęć buczenia, ale nie nad grobami powstańców, to buczenie by ustąpiło jak ręką odjął – powiedział Nałęcz.
Obchody 68. rocznicy powstania warszawskiego zakłóciły incydenty naruszające powagę wydarzenia. Gdy na Powązkach wieńce składali przedstawiciele władz, w tym prof. Władysław Bartoszewski, w tłumie rozległo się buczenie i okrzyki „hańba!”. Antoni Macierewicz został dla odmiany przywitany brawami. Do podobnego zdarzenia doszło w czasie wieczornych uroczystości na kopcu powstania warszawskiego przy ul. Bartyckiej. Gdy pojawiła się na nich prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, grupa młodych ludzi zaczęła buczeć i skandować „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Generał Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Związku Powstańców Warszawskich zaapelował, aby „uczucia i poglądy polityczne wyrażać gdzie indziej”.
jl, PAP