- Następuje zdziczenie obyczajów, bo to buczenie odbywało się także na cmentarzu. To jest szczególnie przykre. Wydaje mi się, że to była grupa zwolenników Radia Maryja i częściowo PiS-u, ale chyba bardziej zwolennicy Radia Maryja i różnych takich marginalnych ugrupowań, jak Młodzież Wszechpolska - tak o incydentach w dniu 68 rocznicy powstania warszawskiego mówi na antenie Programu I Polskiego Radia marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Zdaniem Borusewicza incydenty do których doszło 1 sierpnia (wygwizdywanie przedstawicieli władz państwowych i władz Warszawy w czasie uroczystości związanych z rocznicą wybuchu powstania warszawskiego, okrzyki "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę) są dowodem na to, że "metody walki politycznej są wprowadzane w takie miejsca, w których nie można tego typu rzeczy robić". - Ale niestety to się powtarza od wielu, wielu już lat, to stało się zwyczajem - przecież został wybuczany i wygwizdany także powstaniec warszawski Władysław Bartoszewski. Naprawdę to było szczególnie przykre, jeżeli takie się rzeczy zdarzają w stosunku do takich ludzi, to w zasadzie nie ma żadnych świętości - ubolewa marszałek Senatu.
Borusewicz podkreśla, że szczególnie oburzający jest dla niego fakt, iż do incydentów doszło m.in. na cmentarzu, gdzie leżą powstańcy warszawscy. - My, Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na cmentarzu zachowujemy ciszę - zaznacza.
Marszałek Senatu ma również pretensję do PiS-u o brak reakcji. Podkreśla, że taka reakcja byłaby wskazana ponieważ gwiżdżące i buczące osoby identyfikują się z PiS. - Wiadomo, kto jest wygwizdywany, a kto jest oklaskiwany, przecież to jest jasne, tak? Czyi zwolennicy tak się zachowują. Ja przecież nie prowadziłem śledztwa i nikt tego nie robił, nie ustalał tożsamości, ale to jest dla mnie jasne po zachowaniu się, czyi to są zwolennicy - tłumaczy.
Polskie Radio Program I, arb
Borusewicz podkreśla, że szczególnie oburzający jest dla niego fakt, iż do incydentów doszło m.in. na cmentarzu, gdzie leżą powstańcy warszawscy. - My, Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na cmentarzu zachowujemy ciszę - zaznacza.
Marszałek Senatu ma również pretensję do PiS-u o brak reakcji. Podkreśla, że taka reakcja byłaby wskazana ponieważ gwiżdżące i buczące osoby identyfikują się z PiS. - Wiadomo, kto jest wygwizdywany, a kto jest oklaskiwany, przecież to jest jasne, tak? Czyi zwolennicy tak się zachowują. Ja przecież nie prowadziłem śledztwa i nikt tego nie robił, nie ustalał tożsamości, ale to jest dla mnie jasne po zachowaniu się, czyi to są zwolennicy - tłumaczy.
Polskie Radio Program I, arb