Fajad porównał sytuację Palestyńczyków - rywalizujące ze sobą rządy na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy od 2007 roku - do podzielonych przez dziesięciolecia Niemiec. Argumentował, że nie miałoby sensu rezygnowanie z wyborów parlamentarnych w zachodnich Niemczech z powodu tamtego podziału.
Associated Press odnotowuje, że stanowisko Fajada jest wyzwaniem, rzuconym zarówno jego szefowi, palestyńskiemu prezydentowi Mahmudowi Abbasowi, jak i jego islamistycznym rywalom z Hamasu. Zarówno Abbas, jak i kierownictwo Hamasu stoją na stanowisku, że wybory parlamentarne powinny się odbyć dopiero po zawarciu porozumienia zjednoczeniowego. Takie porozumienie wydaje się jednak obecnie bardzo trudne do osiągnięcia. Tymczasem Fajad uważa, że "w klimacie arabskiej wiosny" Palestyńczycy bardzo pragną wyborów i nie powinno się z tym zwlekać.
PAP, arb