Wezwania skierowano do osób, które leciały awionetką - Tomasa Mazettiego oraz Hannah Liny Frey – a także do szefa szwedzkiej agencji reklamowej, która zorganizowała lot – Pera Cromwella.
W wezwaniach, które zamieszczono w piątek na stronie internetowej KGB w tłumaczeniu na angielski, napisano, że Szwedzi powinni przyjechać w celu udziału w czynnościach śledczych w ciągu 10 dni. Podkreślono, że w razie niestawienia się na Białorusi grozi im zgodnie z kodeksem karnym grzywna, do dwóch lat prac poprawczych lub pozbawienie wolności do 6 miesięcy.
Wcześniej w ciągu dnia KGB opublikowało oświadczenie, w którym zapewnia Szwedów, że zagwarantuje „przestrzeganie ich praw zgodnie z białoruskim prawodawstwem”. Podkreśla też, że przyjazd Szwedów pozwoli „uzyskać jasność co do roli każdej z osób, które uczestniczyły w nielegalnym przekroczeniu granicy państwowej Republiki Białoruś, i ich wspólników”.
4 lipca szwedzki samolot zrzucił nad południowymi obrzeżami Mińska i nad Iwieńcem (50 km na zachód od Mińska) kilkaset pluszowych misiów, do których były przyczepione karteczki z apelami o wolność słowa na Białorusi. Awionetka wleciała na terytorium Białorusi nielegalnie, w związku z czym prezydent Alaksandr Łukaszenka zdymisjonował szefa służb granicznych i dowódcę sił powietrznych.
W związku ze tą sprawą zatrzymano na Białorusi dwie osoby: pracownika agencji nieruchomości Siarhieja Baszarymaua, który pomógł wynająć mieszkanie szwedzkim uczestnikom akcji, oraz 20-letniego studenta dziennikarstwa Antona Surapina, który jako pierwszy opublikował w internecie zdjęcia zrzuconych misiów. Obu przedstawiono zarzut współudziału w nielegalnym przekroczeniu granicy Białorusi przez obywateli szwedzkich.
Tydzień temu białoruskie MSZ powiadomiło, że nie przedłużyło akredytacji szwedzkiemu ambasadorowi w Mińsku Stefanowi Erikssonowi. W odpowiedzi Szwecja poprosiła o opuszczenie kraju dwóch białoruskich dyplomatów. W środę Białoruś odwołała wszystkich pracowników swojej ambasady w Szwecji i wystąpiła do Sztokholmu o odwołanie do końca miesiąca pracowników szwedzkiej ambasady w Mińsku.
Prezydent Alaksandr Łukaszenka oświadczył w czwartek, że konflikt dyplomatyczny ze Szwecją nie ma związku ze zrzuceniem nad Białorusią misiów, ale że organizatorzy lotu współpracowali ze szwedzką ambasadą. Szwedzkie MSZ zaprzeczyło, by ambasada lub sam resort uczestniczyły w przygotowaniu albo przeprowadzeniu lotu.
mp, pap