Tekst dyktanda przygotowała dyrektor Szkoły Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego, prof. Jolanta Tambor. - Skupiliśmy się na Igrzyskach Olimpijskich, które w niedzielę dobiegają końca – wyjaśniło. Prof. Tambor zależało, aby tekst był "szeleszczący". Roiło się w nim od ortograficznych pułapek związanych z "ż" i "rz" w słowach o podobnym brzmieniu, jak np. "kolarze" i "stelaże", a także pisownią łączną i rozłączną oraz użyciem wielkich liter. - Nie było prac bezbłędnych. Poziom studentów był jednak wysoki, choć nie najwyższy w historii naszej Szkoły. Cieszył nas zwłaszcza poziom studentów, którzy dopiero zaczynają przygodę z językiem polskim – podkreśliła Tambor.
Tekst dyktanda:
"Dżdżyste londyńskie igrzyska"
"Kiedy na murawę wbiegł potężny Nowogwinejczyk ze zniczem, londyńczycy wstali z miejsc i podniosła się wrzawa. W londyńskiej mżawce na stadion wszedł pochód rozpoczynający XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie.
W oczy rzucały się wielobarwne nowo uszyte stroje: czerwono-białe, jaskrawożółte, ciemnopurpurowe, zielonkawopomarańczowe (zielonkawo-pomarańczowe) złociście połyskujące w słońcu. W pochodzie szli wioślarze i żeglarze, a kolarze nieśli rowery na mosiężnych stelażach. Kolejne godziny i dni zajęły różne konkurencje. Publiczność musiała się przemieszczać, gdyż tory kolarskie znajdowały się na obrzeżach metropolii. Na głównej zaś arenie wszystkich ekscytował rzut młotem. W finale dwudziestosiedmioipółletni młociarz się zawahał, potem zamachnął i młot poszybował hen, hen na sześćdziesiąty trzeci metr. Na podmiejskich boiskach piłka plażowa konkurowała z nożną. Chińscy szczypiorniści dostrzegli swoją szansę na awans i strzelali bramkę za bramką. Hokej na trawie, pięciobój nowoczesny i podnoszenie ciężarów zgromadziły niezmierzone rzesze rozentuzjazmowanych kibiców.
A ja jeżdżę na łyżwach! Ale marzę o letnich igrzyskach. Zimę spędzam, śpiąc jak niedźwiedź. Czy można by pogodzić moje marzenia z rzeczywistością? Czyż byłyby to tylko mrzonki? Czy niezgoda władz olimpijskich pogrąży mnie w bezbrzeżnym smutku, wpadnę w otchłań rozpaczy, czy jednak kiedyś szczęście rozsłoneczni moją sportową duszę?".
PAP, arb