NFZ sprawdza dlaczego Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło pomocy dziecku

NFZ sprawdza dlaczego Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło pomocy dziecku

Dodano:   /  Zmieniono: 
LPR nie chciało przewieźć 5-latka do szpitala (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
NFZ sprawdzi, czy LPR miało podstawy, by odmówić transportu rannego 5-latka, oraz czy szpital w Gostyniu, do którego chłopiec trafił, był odpowiednio zabezpieczony w transport sanitarny - zapowiedziała na antenie Programu I Polskiego Radia prezes NFZ Agnieszka Pachciarz.
13 sierpnia ma rozpocząć się szczegółowe sprawdzanie dokumentacji i stanu faktycznego sprawy 5-letniego chłopca. - Bez zobaczenia dokumentów nie będziemy jeszcze wyrokować, czy ta odmowa była prawidłowa czy nie, ale sprawa absolutnie jest do zbadania - podkreśliła Pachciarz. - Przedmiotem sprawdzenia, po pierwsze, musi być postępowanie pogotowia lotniczego, czy były podstawy, żeby odmówić tego transportu, a po drugie, postępowanie wewnątrz szpitala, czyli zabezpieczenie w transport sanitarny. Oczywiście nie powinno dojść do takiej sytuacji. Sprawdzimy dokładnie, gdzie leży przyczyna - dodała.

11 sierpnia po południu do szpitala w Gostyniu przywieziono rannego w wypadku 5-letniego chłopca. Po zdiagnozowaniu przez lekarza dyżurnego szpitala dziecko z licznymi obrażeniami miało trafić do Instytutu Pediatrii w Poznaniu. Transportu rannego 5-latka odmówiło jednak Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, argumentując, iż na przewiezienie dziecka śmigłowcem nie pozwalały przepisy, które dopuszczają transport międzyszpitalny tylko z udokumentowanych miejsc i lądowisk. Dziecko ostatecznie trafiło do szpitala w Poznaniu po czterech godzinach. Zostało przewiezione specjalistyczną karetką. Przeszło operację, jego stan jest ciężki.

Postępowanie w tej sprawie, w związku z podejrzeniem narażenia życia i zdrowia dziecka, wszczęła Prokuratura Rejonowa w Gostyniu. Wyjaśnień od szefa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego chce również minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Sprawę wyjaśniać będzie także oddział wojewódzki NFZ w Poznaniu.

PAP, arb