– Tusk miał miliardy na skok cywilizacyjny a tymczasem nadal żyjemy w republice bananowej – mówi w rozmowie z Wprost.pl Jacek Kurski.
Amelia Panuszko: Jak ocenia pan aferę z zatrudnieniem syna premiera Michała Tuska w OLT Express i Amber Gold?
Jacek Kurski: By żyło się lepiej. Swoim.
A jak skomentuje pan ujawniony przez „Wprost” fakt, że młody Tusk nie rozwiązał jeszcze umowy z OLT i teoretycznie Marcin Plichta mógłby mu zlecić ratowanie wizerunku spółki?
W tym zatrudnieniu jest coś symbolicznego. Partia, która zbudowała swą tożsamość na haśle by żyło się lepiej wszystkim, po pięciu latach monopolu władzy doprowadza do tego, że żyje się lepiej, ale tylko swoim. A cała reszta ma pójść z torbami. W normalnym, demokratycznym kraju taka sytuacja zmiotłaby premiera. Media mainstreamowe dopadłyby takiego premiera. Każdy serwis informacyjny zaczynałby się i kończył tą informacją. A w naszym kraju będzie to kolejne wydarzenie, które prędzej czy później zostanie zamiecione pod dywan.
Powinna powstać komisja śledcza w sprawie Amber Gold? Domaga się tego SLD.
Platforma Obywatelska już pokazała, co może zrobić komisja śledcza pod ich rządami. Komisja śledcza ma sens tylko wtedy, gdy opozycja ma w niej większość. Raz tak było w czasach afery Rywina, kiedy Tomasz Nałęcz zdradził SLD i przeszedł na stronę opozycji. I wtedy rzeczywiście większość, która chciała prawdy, doszła do konstruktywnych wniosków. A pozostałe komisje w czasach rządów Platformy były przez nią na tyle zdominowane, że nic z tego nie wynikło.
PiS przekonuje, że skoro Donald Tusk ostrzegał syna przed współpracą z OLT, to mógł też ostrzec Polaków przed Amber Gold…
Premier nie powianiem zajmować się konkretnym podmiotem gospodarczym. Natomiast ze względu na fakt, że nadzoruje państwo i ma monopol władzy, powinien podjąć kroki, które by uniemożliwiły osobie obciążonej sześcioma wyrokami założenie kolejnej spółki. Bałagan, a przede wszystkim brak rejestrów informatycznych, które by takie sytuacje wyłapywały, jest wynikiem złego zarządzania państwem. Tusk miał miliardy na skok cywilizacyjny – tymczasem wciąż żyjemy w bananowej republice.
Jak to się dzieje, że o zwykłym Kowalskim, na którym ciążą wyroki więzienia w zawieszeniu, organy ścigania wiedzą wszystko, a o Marcinie Plichcie nie wiedziały? Dopiero teraz resort sprawiedliwości szuka informacji o wyrokach ciążących na prezesie Amber Gold.
Bo zwykły Kowalski nie jest pieszczochem Platformy Obywatelskiej. Plichta był ważną towarzysko postacią w Platformie Obywatelskiej.
Jacek Kurski: By żyło się lepiej. Swoim.
A jak skomentuje pan ujawniony przez „Wprost” fakt, że młody Tusk nie rozwiązał jeszcze umowy z OLT i teoretycznie Marcin Plichta mógłby mu zlecić ratowanie wizerunku spółki?
W tym zatrudnieniu jest coś symbolicznego. Partia, która zbudowała swą tożsamość na haśle by żyło się lepiej wszystkim, po pięciu latach monopolu władzy doprowadza do tego, że żyje się lepiej, ale tylko swoim. A cała reszta ma pójść z torbami. W normalnym, demokratycznym kraju taka sytuacja zmiotłaby premiera. Media mainstreamowe dopadłyby takiego premiera. Każdy serwis informacyjny zaczynałby się i kończył tą informacją. A w naszym kraju będzie to kolejne wydarzenie, które prędzej czy później zostanie zamiecione pod dywan.
Powinna powstać komisja śledcza w sprawie Amber Gold? Domaga się tego SLD.
Platforma Obywatelska już pokazała, co może zrobić komisja śledcza pod ich rządami. Komisja śledcza ma sens tylko wtedy, gdy opozycja ma w niej większość. Raz tak było w czasach afery Rywina, kiedy Tomasz Nałęcz zdradził SLD i przeszedł na stronę opozycji. I wtedy rzeczywiście większość, która chciała prawdy, doszła do konstruktywnych wniosków. A pozostałe komisje w czasach rządów Platformy były przez nią na tyle zdominowane, że nic z tego nie wynikło.
PiS przekonuje, że skoro Donald Tusk ostrzegał syna przed współpracą z OLT, to mógł też ostrzec Polaków przed Amber Gold…
Premier nie powianiem zajmować się konkretnym podmiotem gospodarczym. Natomiast ze względu na fakt, że nadzoruje państwo i ma monopol władzy, powinien podjąć kroki, które by uniemożliwiły osobie obciążonej sześcioma wyrokami założenie kolejnej spółki. Bałagan, a przede wszystkim brak rejestrów informatycznych, które by takie sytuacje wyłapywały, jest wynikiem złego zarządzania państwem. Tusk miał miliardy na skok cywilizacyjny – tymczasem wciąż żyjemy w bananowej republice.
Jak to się dzieje, że o zwykłym Kowalskim, na którym ciążą wyroki więzienia w zawieszeniu, organy ścigania wiedzą wszystko, a o Marcinie Plichcie nie wiedziały? Dopiero teraz resort sprawiedliwości szuka informacji o wyrokach ciążących na prezesie Amber Gold.
Bo zwykły Kowalski nie jest pieszczochem Platformy Obywatelskiej. Plichta był ważną towarzysko postacią w Platformie Obywatelskiej.