Reuters odnotowuje, że sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun chce, aby właśnie Brahimi zastąpił Annana, ale algierski dyplomata zażądał "mocnego wsparcia" Rady Bezpieczeństwa w staraniach o wynegocjowanie pokoju w Syrii. Agencja dodaje, powołując się na dyplomatów, którzy zastrzegli sobie anonimowość, że Brahimi nie chce być postrzegany jako "zwyczajny następca" Annana; chce innego tytułu i zmienionego mandatu.
Według tych dyplomatów nie wiadomo na razie, kiedy powołanie Brahimiego zostanie oficjalnie ogłoszone.
Na początku sierpnia Annan poinformował, że z końcem miesiąca rezygnuje z funkcji wysłannika z powodu braku poparcia społeczności międzynarodowej dla swojej misji. W kuluarach ONZ już wtedy zaczęto mówić, że pałeczkę po nim przejmie Brahimi.
USA oceniły, że za rezygnację Annana odpowiedzialne są Chiny i Rosja, które kilkakrotnie blokowały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ projekty rezolucji umożliwiające wprowadzenie sankcji wobec reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Rzecznik Białego Domu Jay Carney wskazał też, że reżim syryjski nigdy nie miał zamiaru wdrożyć planu pokojowego przygotowanego przez Annana.
Annan został wyznaczony na międzynarodowego wysłannika 23 lutego. Opracowany przez niego sześciopunktowy plan pokojowy, przewidujący wstrzymanie walk między siłami rządowymi a opozycją, nigdy nie wszedł w życie.
73-letni dyplomata, były sekretarz generalny ONZ, trzy razy udawał się z wizytą do Syrii - w marcu, maju i lipcu - żeby m.in. spotkać się z Asadem.
Dyplomaci z krajów członkowskich Rady Bezpieczeństwa ONZ mówili nieoficjalnie, że Stany Zjednoczone i kraje Zatoki Perskiej niecierpliwiły się w ostatnich miesiącach przywiązaniem Annana do idei dyplomatycznego rozwiązania konfliktu w sytuacji, gdy wszystkie możliwości dialogu z reżimem w Damaszku zostały wyczerpane.mp, pap