Zdaniem arcybiskupa "dokument (podpisany przez hierarchów) będzie miał przedłużenie także w liście pasterskim". - List pasterski pisze się w innej konwencji, ale na pewno będzie nie tylko komunikat - zapewnił. Dodał, że będzie o to zabiegał. - Na ile ten głos zostanie uwzględniony nie wiem, ale mam ogromną pewność, że tak rzeczywiście będzie, bo konieczność tego wymaga - podkreślił. Listy pasterskie, które są odczytywane w parafiach w całym kraju, przygotowuje Episkopat.
Kościół nie chciał zapeszać...- Pytają mnie, dlaczego nie było żadnego przygotowania w Kościele katolickim. Odpowiadam, że było bardzo dużo niepewności. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie mógł powiedzieć, czy dokument będzie i kiedy będzie. Dlatego musimy teraz nadrobić to, co jest do nadrobienia, czyli przygotować naszych wiernych, aby to przesłanie zaczęło żyć nie tylko u elit, u tych, którzy dzisiaj tutaj byli, ale także w naszych Kościołach - mówił abp Muszyński. Hierarcha zaznaczył, że podpisanie dokumentu to pierwszy krok, zaś drugi to usuwanie kolejnych przeszkód i budowanie zaufania. - Jeżeli słowo "przepraszam" ma mieć sens, to musi być wypowiedziane z głębokim przekonaniem i musi być płaszczyzna zaufania, to nie może być kurtuazja i grzeczność - przekonywał.
Według abp. Muszyńskiego, wielu ludziom jeszcze dzisiaj trudno powiedzieć: przebaczamy. - I dlatego prosimy o modlitwę, aby ten proces dojrzewał. To jest pierwszy krok, szanujemy przekonania wszystkich, natomiast nie możemy tkwić w przeszłości, tylko musimy patrzeć ku przyszłości i wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło w tej naszej, w wielu wypadkach, tragicznej przeszłości - mówił. - Pojednanie, to jest wezwanie do usuwania przeszkód, które dzielą ludzi, a naszym punktem wyjścia jest to, że jeden i drugi Kościół wierzy, iż Chrystus pojednał nas z sobą, usunął grzech. I dlatego korzeniem naszym jest Ewangelia, która nas zobowiązuje do takiego kroku - podsumował duchowny.
PAP, arb