- Z punktu widzenia zdrowego rozsądku minister spraw zagranicznych każdego państwa ma swobodę kontaktów z dowolnymi partnerami – takie jest sedno działalności dyplomatycznej, która polega na organizowaniu współpracy w każdych warunkach – powiedział rzecznik MSZ Andrej Sawinych, komentując fakt zdymisjonowania w poniedziałek szefa dyplomacji Siarhieja Martynaua i mianowania na jego miejsce Makieja.
- Czas pokaże, jak to rozumieją nasi zachodni odpowiednicy” – oświadczył Sawinych.
Niektórzy białoruscy komentatorzy uważają, że nominacja Makieja może zapowiadać ocieplenie kursu Mińska wobec UE, choć przeważają głosy, że niczego ona nie zmieni. - Zarówno MSZ, jak i sam Makiej byli uważani za głównych zwolenników kursu proeuropejskiego. Makieja uważa się za ojca liberalizacji 2008 r. – powiedział politolog Dzianis Mieljancou.
Nie wyklucza on, że nowy szef dyplomacji zostanie usunięty z „czarnej listy” UE. - Wydaje mi się, że teraz byłoby logiczne, gdyby Makiej został wykreślony z tej listy. Myślę, że (w UE) pójdą w tym kierunku – powiedział.
Jak jednak dodał, dla Makieja, który był dotąd szefem administracji prezydenta, nie jest to awans i należy poczekać, kto zajmie jego miejsce. - To nie tajemnica, że generalne decyzje dotyczące polityki zagranicznej podejmuje się właśnie w administracji (prezydenta), a nie w MSZ – zaznaczył.
Również komentator Alaksandr Kłaskouski uważa, że nominacja Makieja może zapowiadać zmianę kursu wobec Zachodu, gdyż prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence zależy na odblokowaniu dialogu z UE z dwóch przyczyn.
- Po pierwsze, rosną naciski ze strony Moskwy, choć są na razie tylko zakulisowe. Po drugie, w październiku UE ma poszerzyć sankcje (wobec Białorusi), jeśli nie zostaną wykonane żadne kroki naprzeciw. A ponieważ postać Martynaua w pewnym stopniu była już zdyskwalifikowana z powodu całego szeregu wojen dyplomatycznych i permanentnego konfliktu z Zachodem, to stosunkowo świeża postać Makieja może dać formalną podstawę do podjęcia niektórych kwestii z czystą kartą – powiedział.
Natomiast zdaniem politologa Romana Jakauleuskiego Makiej nie może zmienić stosunków z UE. - Mianowanie ministrem człowieka uznawanego za persona non grata w UE i USA jest co najmniej dziwne i nie może świadczyć o aktywizacji zachodniego wektora polityki – powiedział Jakauleuski Radiu Swaboda.
Również zdaniem niezależnego politologa Walera Karbalewicza nominacja Makieja w niczym nie zmieni polityki zagranicznej Białorusi.
- To praktycznie w żaden sposób nie wpłynie na politykę zagraniczną, bo na Białorusi określa ją jeden człowiek. Wszyscy pozostali ludzie tylko wypełniają zadania, polecenia i rozkazy głowy państwa. Dlatego żadne przetasowania na najwyższym szczeblu w żaden sposób nie wpływają na politykę - powiedział Karbalewicz.
54-letni Makiej w styczniu 2011 r., po brutalnym rozpędzeniu w Mińsku antyrządowej demonstracji w dzień wyborów prezydenckich 19 grudnia 2010 r., został objęty sankcjami Unii Europejskiej: zakazem wjazdu i zamrożeniem aktywów w krajach UE. Przedstawiciel Komisji Europejskiej potwierdził PAP w poniedziałek w Brukseli, że Makiej nadal jest objęty tymi sankcjami.
Do zmiany szefa dyplomacji dochodzi w momencie kolejnego kryzysu w stosunkach Białorusi z Unią Europejską, wywołanego odmową przedłużenia przez Mińsk akredytacji ambasadorowi Szwecji Stefanowi Erikssonowi. Odpowiedzią Sztokholmu na ten krok było wyproszenie z kraju dwóch białoruskich dyplomatów. Białoruś odwołała następnie wszystkich pracowników swojej ambasady w Szwecji i wystąpiła do Sztokholmu o odwołanie pracowników szwedzkiej ambasady w Mińsku.
mp, pap