- Marcin P. wiedział, że nie będzie w stanie wywiązać się z umów, kluczowym czynnikiem powodzenia takich planów było zaufanie. I tutaj leży główna wina Michała Tuska. Zatrudniając się w spółce powiązanej z Amber Gold, zwiększał to zaufanie swoim nazwiskiem - mówi w rozmowie z "Faktem" prof. Jadwiga Staniszkis.
Staniszkis ma również pretensje do władz Gdańska, które - jej zdaniem - również budowały zaufanie do Marcina P. "użyczając mu bardzo wartościowych nieruchomości w centrum starówki". - Jak to się stało, że tak długo miał nad sobą parasol ochronny? - zastanawia się socjolog. - Być może jakąś rolę odegrały tu służby, które dawały mu biznesowe fory - dodaje.
- Czy przypadkiem rola służb w naszym państwie nie polega na tym, że działają pośrednio określając, który gracz ma większe szanse na sukces na rynku? - zastanawia się Staniszkis.
Staniszkis podkreśla również, że fakt, iż z Marcinem P. współpracował Michał Tusk może świadczyć o tym, że ktoś wciągając syna premiera we współpracę z OLT chciał skompromitować samego Tuska. - Może przez twierdzenie, że przekazał on P. jakieś tajemnice handlowe chodziło o skompromitowanie syna szefa rządu? - pyta.
"Fakt", arb
- Czy przypadkiem rola służb w naszym państwie nie polega na tym, że działają pośrednio określając, który gracz ma większe szanse na sukces na rynku? - zastanawia się Staniszkis.
Staniszkis podkreśla również, że fakt, iż z Marcinem P. współpracował Michał Tusk może świadczyć o tym, że ktoś wciągając syna premiera we współpracę z OLT chciał skompromitować samego Tuska. - Może przez twierdzenie, że przekazał on P. jakieś tajemnice handlowe chodziło o skompromitowanie syna szefa rządu? - pyta.
"Fakt", arb