Jarzębski wyruszy w poniedziałek 27 sierpnia sprzed Bramy Brandenburskiej w Berlinie. W ciągu pięciu dni zamierza na wózku inwalidzkim pokonać liczącą niemal 500 km trasę ze stolicy Niemiec do Łodzi. Mieszkający w podłódzkich Pabianicach Krzysztof Jarzębski w przeszłości uprawiał dziesięciobój. W 1990 roku w wyniku choroby nowotworowej stracił obie nogi. Nie poddał się jednak. Najpierw trenował koszykówkę na wózkach. Potem jego pasją stało się ściganie na wózku inwalidzkim. Właśnie w ten sposób pokonał trasę pierwszego maratonu, potem przejechał m.in. trasę z Łodzi do Warszawy.
W 2007 roku udało mu się kupić hand-bike (wyczynowy, trójkołowy wózek napędzany siłą rąk) i na nim przejechał m.in. trasy Łódź – Londyn (1400 km), Kalisz – Berlin (425 km, rekord świata w jeździe 24-godzinnej) czy Ateny – Warszawa (2600 km w 10 dni). W czerwcu chciał - jak mówił - jako pierwszy niepełnosprawny kolarz, przejechać przez Stany Zjednoczone. Planował w dwa tygodnie pokonać prawie 4700 km z San Francisco do Nowego Jorku. Niestety, już podczas pierwszego noclegu w USA skradziono mu rower.
Ekstremalne wyzwanie
Z Berlina wyruszy więc znów na wózku inwalidzkim i - jak powiedział - będzie to ekstremalne wyzwanie. - Najtrudniejszą moją wyprawą był przejazd na takim wózku z Warszawy do Łodzi, a teraz będzie to dystans cztery razy dłuższy. Niewątpliwie to najtrudniejszy bieg - powiedział Jarzębski. Przyznał, że każdego dnia będzie jechał przez 14-15 godzin i do tej wyprawy musiał się specjalnie przygotowywać pod względem fizycznym. - To naprawdę wymaga wysiłku, tu nie ma przełożeń, w tym przypadku to czysta praca mięśni, na wycieńczenie organizmu - dodał.
Jedyna szansa na hand-bike
Sportowca nie stać na kupno nowego, profesjonalnego roweru. Wyczynowy sprzęt, przystosowany do jego potrzeb kosztuje mniej więcej 30 tys. zł.
Od kilku tygodni trwa zbiórka pieniędzy na nowy hand-bike dla Jarzębskiego – pomóc można wpłacając środki poprzez stronę internetową www.rowerdlakrzyska.pl. Akcję wsparli sportowcy i znani łodzianie m.in. Marcin Gortat, Piotr Pustelnik, Artur Partyka, Małgorzata Niemczyk czy poseł John Godson. Dotąd udało się zebrać niemal 5 tys. zł. - Sam ze swoich środków nie jestem w stanie kupić roweru, to jedyna moja szansa - dodał niepełnosprawny sportowiec.