Na czele drużyny greckiej gra Heraklit, jako kapitan niemieckiej Hegel. Tak wyglądał mecz piłkarski GrecjaNiemcy w ujęciu Monty Pythona wiele lat temu. Dzisiaj zbliżający się niemiecko-grecki ćwierćfinał EURO 2012 kojarzy się zupełnie inaczej pisze Zbigniew Domaszewicz, redaktor „Bloomberg Businessweek Polska”.
W skeczu Monty Pythona mecz Niemcy?Grecja sędziuje Konfucjusz. Po murawie przechadzają się dwie drużyny greckich i niemieckich filozofów (no, prawie. W jedenastce Niemiec, obok m.in. Nietzschego i Heideggera, występuje Franz Beckenbauer, którego obecność na boisku, jak zaznacza komentator, 'jest małą niespodzianką'). Piłka przez niemal cały mecz leży nieruchomo na środku boiska, zawodnicy zaś pogrążeni są w rozważaniach i dyskusjach.
W piątek w Gdańsku Niemcy i Grecja rozegrają ćwierćfinał EURO 2012. Ale nie będzie to już rozgrywka reprezentantów dwóch narodów dominujących w podręcznikach historii filozofii. Spotkają się główni antagoniści pogrążonej w kryzysie strefy euro.
Palenie niemieckich flag należało w ostatnim półroczu do najpopularniejszych sposobów demonstrowania niezadowolenia przez sfrustrowanych i ubożejących Greków, upokorzonych tym, że Berlin narzuca im oszczędności i zmusza ich do cięć budżetowych. Prasa pokazywała kanclerz Angelę Merkel jako nazistkę, w mundurze i ze swastyką na ramieniu. 'Przywieźcie nam Merkel!', 'Nigdy nie wyrzucicie nas z EURO' ? odgrażała się wczoraj jedna z greckich gazet cytowana przez PAP.
A Niemcy faktycznie chcieliby Grecję wyrzucić. Nie tylko greckich piłkarzy z EURO 2012, ale także cały kraj z eurolandu. Politycy w Berlinie wypowiadają się dyplomatycznie, ale opinie obywateli nie pozostawiają wątpliwości ? według sondażu sprzed tygodnia tylko 17 proc. z nich chce, by Grecja w strefie euro pozostała, a ponad dwie trzecie ? aby ją jak najszybciej opuściła. Niemcy są rozdrażnieni tym, że Grecy najpierw przez całe lata fundowali sobie życie ponad stan na koszt europejskiego (czyli w dużej mierze niemieckiego) podatnika, potem zainfekowali Europę kryzysem, a teraz nie tylko nie są w stanie spłacać długów, ale w dodatku nie chcą zacisnąć pasa.
To dość niecodzienna sytuacja. Tzw. mecze podwyższonego ryzyka związane są zwykle z napięciami wynikającymi z zaszłości historycznych. W tym przypadku pozasportowy kontekst spotkania Greków z Niemcami ma oblicze wyraźnie ekonomiczno-finansowe. I nawet mistrzostwa nazywają się EURO. Nadawałoby się na nową wersję skeczu Monty Pythona.
W piątek w Gdańsku Niemcy i Grecja rozegrają ćwierćfinał EURO 2012. Ale nie będzie to już rozgrywka reprezentantów dwóch narodów dominujących w podręcznikach historii filozofii. Spotkają się główni antagoniści pogrążonej w kryzysie strefy euro.
Palenie niemieckich flag należało w ostatnim półroczu do najpopularniejszych sposobów demonstrowania niezadowolenia przez sfrustrowanych i ubożejących Greków, upokorzonych tym, że Berlin narzuca im oszczędności i zmusza ich do cięć budżetowych. Prasa pokazywała kanclerz Angelę Merkel jako nazistkę, w mundurze i ze swastyką na ramieniu. 'Przywieźcie nam Merkel!', 'Nigdy nie wyrzucicie nas z EURO' ? odgrażała się wczoraj jedna z greckich gazet cytowana przez PAP.
A Niemcy faktycznie chcieliby Grecję wyrzucić. Nie tylko greckich piłkarzy z EURO 2012, ale także cały kraj z eurolandu. Politycy w Berlinie wypowiadają się dyplomatycznie, ale opinie obywateli nie pozostawiają wątpliwości ? według sondażu sprzed tygodnia tylko 17 proc. z nich chce, by Grecja w strefie euro pozostała, a ponad dwie trzecie ? aby ją jak najszybciej opuściła. Niemcy są rozdrażnieni tym, że Grecy najpierw przez całe lata fundowali sobie życie ponad stan na koszt europejskiego (czyli w dużej mierze niemieckiego) podatnika, potem zainfekowali Europę kryzysem, a teraz nie tylko nie są w stanie spłacać długów, ale w dodatku nie chcą zacisnąć pasa.
To dość niecodzienna sytuacja. Tzw. mecze podwyższonego ryzyka związane są zwykle z napięciami wynikającymi z zaszłości historycznych. W tym przypadku pozasportowy kontekst spotkania Greków z Niemcami ma oblicze wyraźnie ekonomiczno-finansowe. I nawet mistrzostwa nazywają się EURO. Nadawałoby się na nową wersję skeczu Monty Pythona.
