- Nie ma (na sali sejmowej - red.) Jarosława Kaczyńskiego, ale pozwólcie, że strawestuję jego zawołanie do Zbigniewa Ziobry: zwracając się do Leszka Millera - drogi Leszku, do Arkadiusza Mularczyka - Arku i do Jarosława Kaczyńskiego - Jarku: odwołajmy tę karawanę z gibonami, Głodziami i Gowinami. Zafundujmy Polsce rząd, na jaki Polska oczekuje - wzywał szef Ruchu Palikota podczas debaty nad informacją rządu o działaniach instytucji państwowych ws. Amber Gold.
"Czyim słupem był Marcin P.?"
Palikot pytał też "czyim słupem" był twórca i szef Amber Gold Marcin P. - Ten niefortunny ciąg złych decyzji każe nam wszystkim się zastanowić, czy w Polsce po prostu nie wystarczy dać trochę pieniędzy na gibony w ogrodzie zoologicznym, ołtarz i jakieś inne imprezy w mieście, by uchodzić za człowieka nietykalnego? - pytał lider Ruchu Palikota.
Jak powiedział, jest zdumiony nie tylko tym, że ABW "dość późno" podjęła działania prewencyjne, ale też tym, że nie ma "żadnych informacji o działaniach jakichkolwiek innych służb w ciągu tych kilku lat na temat tego, co dotyczy afery Amber Gold". - Między innymi dlatego działał bezkarnie Marcin P., że jakiś taki brak aktywności chociażby ABW miał miejsce - ocenił Palikot.
"Seremet się wkopał"
Zdaniem Palikot, prokuratura w Polsce tylko formalnie jest niezależna. Według niego świadczą o tym słowa prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z czwartkowej debaty. Jak mówił Palikot, Seremet "wkopał się" zapewniając, że przypadkowym zbiegiem okoliczności jest, że w środę zatrzymano szefa Amber Gold, Marcina P, a w czwartek jest debata w Sejmie o działaniach instytucji państwowych w sprawie jego firmy. - Pan to musiał powiedzieć - zwrócił się do Seremeta. - Pan doskonale wie, że większość ludzi w Polsce uznała ten niefortunny, całkowicie przypadkowy zbieg okoliczności za prawdę o systemie, nawet jeśli w tym przypadku nie było tak, że wezwał pana premier i powiedział panu: odwołuję pana, jeśli pan nie zrobi "a, b, c ,d", a pana następcę wyznaczy prezydent Komorowski - podkreślił Palikot.
Jak zadowolić "tatę narodu"
Ocenił, że ten "powiedzmy zbieg okoliczności więcej mówi o tym systemie i o realnej niezależności prokuratury niż ustawa rozdzielająca prokuraturę i Ministerstwo Sprawiedliwości". - Nie sugeruję, że ktoś kazał prokuratorom działać w ten czy w inny sposób - prawdopodobnie gorliwości prokuratora rejonowego w Gdańsku-Wrzeszczu i innym zawdzięczamy tego typu koincydencje wydarzeń, bo oni doskonale wiedzą, przez lata się tego nauczyli, kiedy Ziobro i jego poprzednicy ich tego uczyli, co trzeba zrobić, żeby zadowolić władcę, nie ojca w tym przypadku, ale "tatę narodu" - uznał Palikot.
Przypomniał, że od wielu miesięcy w parlamencie leży projekt autorstwa jego klubu dot. zmian w ustawie o prokuraturze. - Co stało na przeszkodzie, żeby się nim dawno zająć i uniknąć teraz takiego wrażenia, że ktoś jednak pociągał za sznurki w tej prokuraturze? - pytał Palikot.
"Gowin ma wszystko w głowie..."
Ministrowi sprawiedliwości Palikot zarzucił, że "mu wszystko w głowie, a nie sprawiedliwość". - Ile razy pan minister się wypowiadał na temat bankowego tytułu egzekucyjnego od objęcia swego urzędu? Zero razy, panie ministrze. Pana te tysiące przypadków ludzi wyrzuconych na bruk nie interesują - zwrócił się do obecnego na sali Gowina.
- Pan natomiast się wypowiadał 36 razy na temat in vitro w tym czasie. Ile razy pan minister - nie liczę dzisiejszego wystąpienia - wypowiadał się na temat skrócenia postępowania przed sądami powszechnymi w ciągu tej swojej prawie rocznej kadencji? Pięć razy, panie ministrze. Ile razy się pan wypowiadał na temat związków partnerskich? 19 razy - wytykał Gowinowi Palikot.
"Potrzeba premiera"
Palikot krytykował też brak w Polsce odpowiedniego nadzoru nad instytucjami finansowymi. Dowodził, że firmy, które udzielają wysokooprocentowanych pożyczek (często na kilka tysięcy procent), łamią tzw. ustawę antylichwiarską. Jego zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego należy dać większe niż dotychczas uprawnienia, a także zreorganizować urzędy skarbowe tak, by przestały zajmować się małym i średnim biznesem, a zajmowały się takimi przypadkami jak Amber Gold.
- Potrzeba premiera, ministra finansów, potrzeba polityka, który nałoży na tę dziką wolnoamerykankę jakiegoś rodzaju regulacje. I to jest głos nie tylko w Polsce, to jest głos dzisiaj wszędzie dość powszechny na świecie. Źródłem obecnego kryzysu w Europie są między innymi właśnie niekontrolowane i nieregulowane rynki finansowe - postulował Palikot.
zew, PAP