Republikanie właśnie ją skończyli, demokraci wkrótce rozpoczną – konwencje partyjne to wylęgarnie bohaterów, którzy mogą przesądzić o losach całej kampanii.
Nawet zmarli na swoim pogrzebie nie usłyszą tylu pochwał, ile dotrze do uszu obu prezydenckich kandydatów podczas partyjnych konwencji – pisał niedawno magazyn „The New Yorker”. Republikanie mają to już za sobą. W czwartek w Tampa na Florydzie zakończyła się ich konwencja, po której można było odnieść wrażenie, że Mitt Romney nie walczy o prezydenturę, ale o zaliczenie w poczet świętych. Mówcy, którzy go lubią, rozpływali się nad cnotami kandydata, a ci, którzy mają z Romneyem na pieńku, lawirowali, opowiadając o swoim dzieciństwie i prababciach.
Więcej możesz przeczytać w 36/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.