Premier Victor Ponta mówił wcześniej o 2 grudnia, ale ponieważ 30 listopada i 1 grudnia są dniami wolnymi, rząd obawiał się niskiej frekwencji z powodu wyjazdów. - Opowiedzieliśmy się za 9 grudnia, kiedy wszyscy już będą w domach - wyjaśnił rzecznik rządu Andrei Zaharescu.
W ostatnich miesiącach Rumunia znalazła się w głębokim kryzysie politycznym z powodu konfliktu między Basescu a Pontą. Unia Społeczno-Liberalna (USL) przeforsowała referendum w sprawie odsunięcia prezydenta od władzy, jednak choć większość Rumunów opowiedziała się w nim za odejściem Basescu, Trybunał Konstytucyjny uznał je za nieważne z powodu niskiej frekwencji. Wielomiesięczny konflikt i działania USL oceniane jako na granicy prawa pogorszyły stosunki Rumunii z Unią Europejską.
Utrzymanie przez Basescu stanowiska może USL utrudnić sformowanie rządu po wyborach. Koalicja cieszy się około 60-procentowym poparciem, ale to prezydent w rumuńskim systemie politycznym desygnuje premiera. Ma też istotne uprawienia dotyczące polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz spraw wewnętrznych.
ja, PAP