Kanada: "piękny region" będzie walczył o niepodległość?

Kanada: "piękny region" będzie walczył o niepodległość?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc 
W najbliższy wtorek w kanadyjskim Quebecu odbędą się wybory do parlamentu prowincji. Wśród wiodących tematów kończącej się właśnie kampanii jest kwestia pozycji języka francuskiego oraz, znów, niepodległości regionu.

W "La Belle Province" (pięknej prowincji), jak nazywany jest Quebec, jak w żadnej innej prowincji Kanady sprawy języka, tradycji, historii i kultury są wśród najważniejszych tematów debat politycznych podczas kampanii wyborczych.

Quebec stawia na swoją francuskojęzyczność i odrębność kulturową. Jednak w ostatnich wyborach federalnych w maju ub.r. Blok Quebecki, który jest federalnym odpowiednikiem Partii Quebeckiej (PQ), mocno akcentujący odrębność prowincji i separatystyczny program, poniósł historyczną porażkę. Do parlamentu federalnego partia wprowadziła zaledwie trzech deputowanych, a jej wyborców przejęła lewicowa Nowa Partia Demokratyczna (NDP). Ustępujący po przegranej lider bloku Gilles Duceppe przyznał, że mieszkańcy Quebecu postanowili spróbować czegoś nowego.

Niemniej kwestie "francuskości" Quebecu, jej ochrony i rozwoju, były bardzo ważne podczas kampanii, która rozstrzygnie o dalszych losach rządzącej partii liberalnej oraz pięciu innych partii startujących w wyborach. I tak na przykład liderzy Partii Quebeckiej ostrzegali, że w Montrealu język francuski jest zagrożony i należy podjąć działania ułatwiające francuskojęzycznym rodzinom utrzymanie domów w mieście zamiast przeprowadzania się na przedmieścia.

Wcześniej pojawiła się kwestia możliwych rozwiązań prawnych, które zobowiązałyby imigrantów w Quebecu do integrowania się w ramach społeczności francuskojęzycznej, a nie anglofonów. Pojawiła się propozycja, by pytać imigrantów, którzy ubiegają się o kanadyjską wizę pobytową w Quebecu, jakim językiem mówią w domu. Jeśli byłby to francuski, przyznawano by im dodatkowe punkty, ułatwiając imigrację.

Nie byłoby jednak wyborów w Quebecu bez debaty o suwerenności tej części Kanady i oddzieleniu się "La Belle Province" jako odrębnego kraju. W ostatnim referendum w 1995 r. separatyści przegrali, jednak stale jest to ważny temat.

Uchwała Izby Gmin kanadyjskiego parlamentu z 2007 r. mówi o "Quebekańczykach tworzących naród w ramach Kanady", ale to nie wystarcza separatystom. W miniony czwartek Pauline Marois, liderka PQ, znów zachęcała do głosowania na tę partię, obiecując oddzielenie się Quebecu od Kanady. Zapewniała przy tym, że inne prowincje nie powinny obawiać się ewentualnej wygranej separatystów.

Sondaże dają ostatnio pierwsze miejsce Partii Quebeckiej - podał portal Lapresse.ca. Jednak absolutna wygrana tej partii wcale nie jest pewna. Nawet wśród separatystów PQ ma konkurencję - ugrupowania Quebec Solidaire i Option Nationale. Może być więc tak, że PQ wygra, ale utworzy jedynie rząd mniejszościowy.

Jeśli jednak PQ po wyborach będzie tworzyć rząd prowincji, po raz pierwszy premierem Quebecu byłaby kobieta - właśnie Marois. Obecnie w Kanadzie trzy prowincje mają kobiety-premierów: Alberta, Kolumbia Brytyjska oraz Nowa Fundlandia i Labrador, a także jedno terytorium autonomiczne - Nunavut.

Na nastroje przedwyborcze w Quebecu duży wpływ mają trwające od wielu miesięcy protesty studentów przeciwko podwyżkom czesnego. Zaważą one przede wszystkim na losach liberałów i rządzącego od dziewięciu lat premiera Jeana Charesta. Według ostatnich sondaży liberałowie mogą liczyć na trzecie miejsce.

Francuski jest jednym z dwóch oficjalnych języków Kanady, ale mówi nim tylko ok. 22 proc. mieszkańców (anglofonów jest prawie 58 proc., a osób dwujęzycznych - ok. 17 proc.). Ponad 85 proc. kanadyjskich frankofonów mieszka w Quebecu. Przy czym, komuś, kto francuskiego uczył się w Europie często łatwiej będzie zrozumieć kanadyjskiego imigranta z krajów Maghrebu niż rodowitego mieszkańca Quebecu.

eb, pap