Właściciel sklepu z odzieżą w indyjskim Gujarat nazwał sklep po dziadku, który z powodu swej surowej natury otrzymał przydomek… Hitler. Międzynarodowa presja polityczna zmusiła go jednak do zmiany szyldu – informuje „Times of Israel”.
Rajesh Shah powiedział, że nie wytrzymał presji, która rozpoczęła się po tym jak przedstawicielka izraelskiej dyplomacji Orna Sagi odwiedziła jego miasto i złożyła skargę z powodu nazwy sklepu. – Otrzymywaliśmy co najmniej 10 telefonów dziennie z USA, Wielkiej Brytanii, Dubaju, Niemiec i Izraela. To było dość irytujące, ponieważ dużo z tych osób dzwoniło o naprawdę dziwnych porach – mówi właściciel sklepu.
Abraham Foxman, przewodniczący Ligi Przeciwko Zniesławieniu, określił nazwę sklepu jako „perwersyjne nadużycie historii Holokaustu”. Shah tłumaczył się, że nie słyszał wcześniej o Hitlerze. Dowiedział się o nim dopiero, gdy z powodu afery poszukał o nim wiadomości w internecie.
jl, "Times if Israel"
Abraham Foxman, przewodniczący Ligi Przeciwko Zniesławieniu, określił nazwę sklepu jako „perwersyjne nadużycie historii Holokaustu”. Shah tłumaczył się, że nie słyszał wcześniej o Hitlerze. Dowiedział się o nim dopiero, gdy z powodu afery poszukał o nim wiadomości w internecie.
jl, "Times if Israel"