Według jednego z tych źródeł rozpoczęto wycofywanie części czołgów, wysłanych do zwalczania rebeliantów, którzy 5 sierpnia zabili 16 strażników granicznych.
Od czasu obalenia autokratycznego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka w lutym ubiegłego roku na Synaju wzmogło się rozprzężenie. Według analityków wzmocnili tam swą pozycję związani z Al-Kaidą islamiści, co wywołało alarm w Izraelu. Niespokojna jest zwłaszcza północna część Synaju, gdzie wielu ludzi ma broń, a tamtejsze plemiona beduińskie, uskarżające się od dawna na lekceważenie ich potrzeb przez egipskie władze, twierdzą, że nie odnoszą żadnej korzyści z rozwoju lokalnych ośrodków turystycznych.
W ramach najnowszej akcji przeciwko rebeliantom na Synaj skierowano setki żołnierzy wspieranych przez czołgi i śmigłowce. Jednak przedstawiciele izraelskich władz w prywatnych wypowiedziach zwracali uwagę, że ciężkie uzbrojenie wysłano do regionów, gdzie na mocy układu pokojowego Izraela z Egiptem z 1979 roku nie powinno się ono znaleźć.
- Dwadzieścia czołgów wycofano z centralnego sektora Synaju w kierunku Suezu - powiedział rozmówca Reutera, dodając, że do miasta Al-Arisz na północy półwyspu dotarło 20 wozów opancerzonych. Według innego źródła w siłach bezpieczeństwa czołgi wycofano, by zastąpić je "bardziej użytecznym sprzętem".
zew, PAP