Filmowiec nietypowy, trudny do zaszufladkowania, długo nieznany szerokiej publiczności i niedoceniany przez krytykę, Manoel de Oliveira (ur. 1908) jest pod wieloma względami jednym z najbardziej paradoksalnych reżyserów na świecie. Jego twórczość, zapoczątkowana w czasach filmu niemego, wielokrotnie przerywana ze względu na jego zaangażowanie w rodzinny biznes, a także z powodu cenzury podczas dyktatury Salazara, na dobre rozwinęła się z początkiem lat 70., żeby osiągnąć swoje apogeum w ostatnich latach.
Jeden film rocznie
- W ciągu ostatnich 10 lat Oliveira nakręcił 10 filmów – średnio jeden film rocznie - i dziś, na kilka miesięcy przed swymi 104. urodzinami, jest najstarszym aktywnym filmowcem na świecie – pdkreśla specjalista filmografii portugalskiego reżysera, Mathias Lavin. - Ta dosyć anegdotyczna informacja oddaje cały paradoks Oliveiry, na który składają się cudowna długowieczność i jednocześnie rytm twórczości, która potrzebowała długiego okresu czasu, aby się rozwinąć – dodaje Lavin, który poświęcił Oliveirze dwie publikacje i przygotował obecny przegląd jego filmów.
Ekscentryczny i klasyczny w jednym
Twórca eklektyczny i ekscentryczny, współczesny, a jednocześnie przywiązany do romantycznej wizji kina z jego początków, Oliveira rozpoczął swoją karierę poetyckim, krótkometrażowym filmem dokumentalnym „Douro, faina fluvial”, ukończonym w roku 1931. W latach 30. próbował swoich sił jako aktor, pisał scenariusze, które nie były realizowane, nakręcił kilka krótkometrażowych filmów dokumentalnych. Dopiero w roku 1941 zrealizował swój pierwszy film długometrażowy – „Aniki Bobo”, historię dzieci z biednych dzielnic Porto, skąd pochodzi. Obraz, praktycznie w całości nakręcony z bardzo młodymi aktorami i uznany za neorealistyczny, nie spotkał się z aprobatą reżimu Salazara. Przez następne lata cenzura odrzucała wszystkie projekty Oliveiry, skazując reżysera na zajęcie się rodzinnymi winnicami.
W latach 70. tetralogia filmowa „Amores Frustrados”, nakręcona m.in. dzięki wsparciu niepublicznej Fundacji Calouste’a Gulbenkiana, zainaugurowała nowy, bardziej aktywny okres twórczości Oliveiry. W tym czasie reżyser eksplorował związki kina z teatrem w takich filmach jak „Amor de perdicao” (1971) czy zrealizowany tuż po rewolucji goździków „Benilde ou a Virgem Mae” (1974).
Ostatni okres jego twórczości, rozpoczęty w roku 1988 filmem „Os Canibais”, to - według Mathiasa Lavina - „okres absolutnej różnorodności, niezwykłej witalności kreatywnej”. W tym czasie starzejący się reżyser zaadaptował liczne dzieła literackie, m. in. współczesną wersję "Madame Bovary" w „Vale Abraao” („Dolina Abrahama”, 1993), a także podjął się bardzo osobistej rozprawy z historią Portugalii w filmach „Non, ou a Va Gloria de Mandar” (1990) czy „Cristovao Colombo, o enigma” (2007).
W docenionym przez krytykę i przedstawianym na licznych festiwalach „Viagem ao Principio do Mundo” („Podróż do początku świata”, 1996), Oliveira dał ostatnią filmową rolę Marcello Mastroianniemu. W roku 2001 we „Wracam do domu” na planie Oliveiry spotkali się Michel Piccoli, Catherine Deneuve i John Malkovich, podczas gdy jego „O Estranho Caso de Angelica” („Dziwny przypadek Angeliki”) wszedł do selekcji Un Certain Regard Festiwalu w Cannes w roku 2010.
W Wenecji pokażą jego ostatni film
Obecna retrospektywa filmów Oliveiry w Cinematheque Francaise w Paryżu - drugi, jaki słynna instytucja poświęca reżyserowi (pierwszy zorganizowano w latach 60., kiedy Oliveira miał na swoim koncie zaledwie dwa filmy długometrażowe) - odbywa się w momencie gdy na ekrany wchodzi jego ostatni film – „Gebo et l’ombre” („Gebo i cień”), prezentowany poza oficjalną selekcją na trwającym właśnie festiwalu filmowym w Wenecji. W filmie, który otwiera paryską retrospektywę, zagrały gwiazdy światowego kina: Jeanne Moreau, Claudia Cardinale i Michael Lonsdale. Aktorzy i reżyser spodziewani są na uroczystej inauguracji retrospektywy w czwartek wieczorem.
Reżyser ponad 40 filmów krótko- i pełnometrażowych, Manoel de Oliveira zdobył m.in. Złotą Palmę Festiwalu w Cannes za całokształt twórczości w roku 2008 i nagrodę Roberta Bressona na Festiwalu w Wenecji w roku 2004. Reżyser pracuje aktualnie nad swoim kolejnym filmem, brazylijsko-portugalską koprodukcją „A Igreja do Diabo” („Kościół diabła”).
Paryska retrospektywa potrwa do 21 października.
em, pap