Jednoślady znikają na potęgę, co widać po policyjnych statystykach obejmujących wyłącznie zgłoszone przestępstwa. Wynika z nich, że o ile w 2007 r. w całym kraju skradziono 7 tys. rowerów, o tyle w ubiegłym - 11,5 tys. A w tym roku wzrost może być liczony nawet w dziesiątkach procent.
Choć policja jeszcze nie podliczyła kradzieży w skali całego kraju, to "Dziennik Gazeta Prawna" przepytał na tę okoliczność komendy 16 największych polskich miast - i wychodzi na to, że tylko w nich w pierwszym półroczu zginęło ok. 6 tys. jednośladów.
Problem dotyczy głównie dużych miast. W Katowicach każdego dnia dochodzi średnio do czterech kradzieży. W Poznaniu do końca lipca zgłoszono niemal tyle samo tego typu przestępstw, ile w całym roku 2010.
Rekord wzrostu pobiła Bydgoszcz, gdzie od stycznia do lipca zniknęło 149 jednośladów – ponad dwukrotnie więcej niż w całym 2010 r. i o kilka więcej niż w 2011 r.
zew, PAP, "Dziennik Gazeta Prawna"