- Wczoraj premier Nuri al-Maliki i jego sąd zakończyli ostateczną fazę teatralnej kampanii przeciwko mnie, wykorzystując sąd kapturowy powołany do tego celu. To był spektakl - oświadczył Haszimi na konferencji prasowej w Ankarze.
- Dlatego - jak podkreślił - całkowicie odrzucam i nigdy nie uznam tego krzywdzącego, niesprawiedliwego i politycznie motywowanego werdyktu". Po raz kolejny powtórzył, że jest niewinny. Haszimi został skazany na śmierć przez powieszenie za kierowanie szwadronami śmierci.
Haszimi jest sunnitą. Należy do grupy etnicznej, która rządziła Irakiem za czasów Saddama Husajna, a po obaleniu dyktatora była prześladowana przez rządzących teraz szyitów. Wynikiem podziałów etnicznych od kilku lat są zamachy dokonywane głównie przez bojówki sunnickie. Wiceprezydent został oskarżony o wspieranie jednej z takich bojówek, która miała dokonywać zamachów, wymierzonych m.in. w szyickich pielgrzymów. Jej ofiarami padli generał i adwokatka. Wiceprezydent wezwał Irakijczyków o przeciwstawienie się premierowi Malikowi, który - według niego - podsyca napięcia na tle wyznaniowym. "Ludzie nie powinni milczeć wobec takiej bezprecedensowej opresji w Iraku" - powiedział.
Po tym jak sporządzono akt oskarżenia, Haszimi najpierw schronił się w autonomicznym irackim Kurdystanie, a później wyjechał poza granice Iraku i przebywa od kwietnia w Turcji, która odmawia wydania go.eb, pap