- Moralność przegrywa z polityką – tak prof. Tomasz Nałęcz, historyk i doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, skomentował opublikowanie przez Amerykanów dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej w radiowej Trójce.
- Polityczne znacznie opublikowanych dokumentów jest niewielkie, albo żadne – stwierdził Nałęcz. - Ale historyczne jest duże, albo ogromne. Zwłaszcza jeśli chodzi o kłamstwo katyńskie – dodał.
- Jak mówimy o Katyniu, to są dwie sprawy: sama zbrodnia i potem prawda o tej zbrodni – wyjaśnił profesor. W kwestii pierwszej dużo ważniejsze w jego przekonaniu są, ciągle nie w pełni dostępne, archiwa rosyjskie. Niemniej Nałęcz cieszy się z udostępnienia przez Amerykanów dokumentów. - To są kapitalne materiały do kłamstwa katyńskiego – stwierdził. Powiedział też, że z dokumentów wynika jeden wniosek: "moralność przegrywa z polityką".
Profesor nie uważa jednak, że Polacy powinni oczekiwać od Waszyngtonu jakichś przeprosin za fakt, że USA przez tyle lat tuszowały zbrodnię Stalina. - Historyk nie przywiązuje większego znacznie do tej kategorii przeprosin. Najlepszą formą przeprosin jest właśnie ujawnienie pełnej prawdy i nie podtrzymywanie pewnych stereotypów, mitów i fałszerstw – uznał. - Prezydent Stanów Zjednoczonych miał do wyboru: popsuć sobie stosunki z istotnym wtedy sojusznikiem czy dopominać się o prawdę o Katyniu. Wybrał interes swojego państwa. Prawdę, moralność, interes sojusznika poświęcił – skonstatował.
Nałęcz nie uważa też, żeby publikacja spowodowała, że pozostałe państwa również zdecydują się na podobny krok. - Łamanie zasady sekretności zasobu archiwalnego w sposób pośredni wywiera presję na pozostałe kraje – stwierdził jednak. Szansy na udostępnienie polskim historykom archiwów rosyjskich Nałęcz upatrywałby nie tyle w reakcji na posunięcie Waszyngtonu, ile w poprawiających się relacjach polsko-rosyjskich. - Dla dokumentacji katyńskiej zapewne ważniejsze znacznie miało wspólne oświadczenie Episkopatu polskiego i Cerkwi – powiedział.
Opublikowane dokumenty zgrupowano w 318 plikach. Są tam materiały ze zbiorów kilkunastu organów władz USA, w tym Kongresu, Departamentu Stanu, bibliotek-muzeów byłych prezydentów, agencji wywiadu wojskowego i CIA, Pentagonu i innych agend rządowych. W niektórych z nich informacje o Katyniu są rozproszone w rozmaitych raportach, listach, notach i memorandach dyplomatycznych. Są też filmy, mapy i zdjęcia.
jl, Program Trzeci Polskiego Radia
- Jak mówimy o Katyniu, to są dwie sprawy: sama zbrodnia i potem prawda o tej zbrodni – wyjaśnił profesor. W kwestii pierwszej dużo ważniejsze w jego przekonaniu są, ciągle nie w pełni dostępne, archiwa rosyjskie. Niemniej Nałęcz cieszy się z udostępnienia przez Amerykanów dokumentów. - To są kapitalne materiały do kłamstwa katyńskiego – stwierdził. Powiedział też, że z dokumentów wynika jeden wniosek: "moralność przegrywa z polityką".
Profesor nie uważa jednak, że Polacy powinni oczekiwać od Waszyngtonu jakichś przeprosin za fakt, że USA przez tyle lat tuszowały zbrodnię Stalina. - Historyk nie przywiązuje większego znacznie do tej kategorii przeprosin. Najlepszą formą przeprosin jest właśnie ujawnienie pełnej prawdy i nie podtrzymywanie pewnych stereotypów, mitów i fałszerstw – uznał. - Prezydent Stanów Zjednoczonych miał do wyboru: popsuć sobie stosunki z istotnym wtedy sojusznikiem czy dopominać się o prawdę o Katyniu. Wybrał interes swojego państwa. Prawdę, moralność, interes sojusznika poświęcił – skonstatował.
Nałęcz nie uważa też, żeby publikacja spowodowała, że pozostałe państwa również zdecydują się na podobny krok. - Łamanie zasady sekretności zasobu archiwalnego w sposób pośredni wywiera presję na pozostałe kraje – stwierdził jednak. Szansy na udostępnienie polskim historykom archiwów rosyjskich Nałęcz upatrywałby nie tyle w reakcji na posunięcie Waszyngtonu, ile w poprawiających się relacjach polsko-rosyjskich. - Dla dokumentacji katyńskiej zapewne ważniejsze znacznie miało wspólne oświadczenie Episkopatu polskiego i Cerkwi – powiedział.
Opublikowane dokumenty zgrupowano w 318 plikach. Są tam materiały ze zbiorów kilkunastu organów władz USA, w tym Kongresu, Departamentu Stanu, bibliotek-muzeów byłych prezydentów, agencji wywiadu wojskowego i CIA, Pentagonu i innych agend rządowych. W niektórych z nich informacje o Katyniu są rozproszone w rozmaitych raportach, listach, notach i memorandach dyplomatycznych. Są też filmy, mapy i zdjęcia.
jl, Program Trzeci Polskiego Radia