Pomysł przygotowania nowelizacji powstał po zeszłorocznych zajściach w stolicy w związku z obchodami Święta Niepodległości 11 listopada. Uchwalona w czerwcu przez Sejm nowela, której projekt przedłożył prezydent Bronisław Komorowski, daje m.in. możliwość zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeśli może to prowadzić do naruszenia porządku.
Poprawki Senatu
Pod koniec lipca Senat wprowadził do niej 13 poprawek. Jedna z nich zmienia termin zawiadomienia gminy o zgromadzeniu z przyjętych przez Sejm sześciu dni na trzy dni robocze. W konsekwencji zmienia to termin na zmianę czasu lub miejsca zgromadzenia zgłoszonego jako drugie w miejscu zajętym przez inną manifestację.
Na mocy poprawek Senatu zmianie ulegną też przepisy karne wprowadzające kary grzywny dla przewodniczącego zgromadzenia, jeśli nie wykonuje swych obowiązków i nie przeciwdziała naruszeniom porządku publicznego oraz uczestnika zgromadzenia, który nie podporządkowuje się poleceniom przewodniczącego. Zamiast 7 i 10 tys. zł kary te będą mogły maksymalnie wynosić do 5 tys. zł - zgodnie z ogólnymi przepisami Kodeksu wykroczeń.
Kolejna poprawka wykreśliła wymóg dołączania do zawiadomienia o zgromadzeniu zdjęcia organizatora. Inna zmiana sprecyzowała, że do postępowań dotyczących zgromadzeń zgłoszonych przed dniem wejścia w życie nowelizacji stosuje się dotychczasowe przepisy. Według innej poprawki organ gminy będzie mógł wezwać do zmiany czasu, miejsca lub trasy zgromadzenia zgłoszonego później, dopiero gdy jednocześnie wystąpią dwie wskazane w ustawie przesłanki uniemożliwiające odbycie zgromadzenia - brak możliwości oddzielenia zgromadzeń, a także brak możliwości odbycia ich w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu, zdrowiu lub mieniu w znacznych rozmiarach.
Koalicja popiera nowelizację
Podczas debaty sejmowej Janusz Dzięcioł (PO) powiedział, że senackie poprawki mają na celu wyeliminowanie wątpliwości konstytucyjnych i zadeklarował poparcie dla większości z nich. - Zmiany projektowano w taki sposób, aby w żadnym razie nie naruszać wolności organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich - powiedział Dzięcioł.
Zdaniem Eugeniusza Kłopotka (PSL) Senat złagodził niektóre przepisy tej ustawy. - Nawet najbardziej rygorystyczne przepisy nie zastąpią wyobraźni tych, którzy decydują, wydają pozwolenia i tych, którzy chcą się gromadzić, manifestować i protestować. Nie zastąpi również zdrowego rozsądku zarówno tych, którzy uchwalają takie prawo, ale przede wszystkim również tych, którzy mają to prawo respektować. Bez poszanowania prawa i respektu dla drugiego człowieka niewiele da się zrobić. Mam nadzieję, że nie będę musiał oglądać takich scen, jakie oglądaliśmy 11 listopada ubiegłego roku - mówił Kłopotek.
"Nie przyłożymy ręki do tworzenia tego złego prawa"
Nowelizację skrytykowali posłowie opozycji. Jacek Sasin (PiS) powiedział, że ustawa w ogóle nie powinna być uchwalona. Przypomniał, że przeciwko ustawie protestowały m.in. organizacje pozarządowe oraz "Solidarność". - Poprawki Senatu w żaden sposób nie zmieniają antydemokratycznego i antykonstytucyjnego charakteru tej ustawy. Nie będziemy przykładać ręki do tworzenia tego złego prawa - powiedział Sasin.
Michał Kabaciński (Ruch Palikota) zapowiedział skierowanie nowych przepisów do Trybunału Konstytucyjnego. - To przypomina raczej projekt zza wschodniej granicy. To co dzisiaj proponuje Platforma i obóz, który jest związany z PO, mam na myśli prezydenta RP, to jest po prostu ograniczanie i zamykanie ludziom ust. Chcecie doprowadzić do takiej sytuacji, żeby ludzie nie mogli wychodzić na ulice (w reakcji) na wasze afery i w związku z waszymi aferami. Powstrzymajmy się od tworzenia takich antydemokratycznych ustaw - powiedział Kabaciński.
"Ta nowelizacja godzi w demokrację"
Krystyna Łybacka (SLD) zwróciła uwagę na fakt, że nowelizowaną ustawę można było poprawić na wcześniejszych etapach prac parlamentarnych. - Przez źle pojętą lojalność wobec pana prezydenta ci wszyscy, którzy popierali tę ustawę, tak naprawdę narazili autorytet prezydenta. Chodzi o aspekt, w jakim prezydent powinien najbardziej wykazywać się aktywnością, bowiem jedną z czołowych prerogatyw prezydenta jest stanie na straży konstytucji. A to jest ustawa, która niestety budzi wątpliwości co do zgodności z konstytucją. Tak naprawdę Senat mógł zrobić jedno - podjąć uchwałę o odrzucenie tej ustawy - powiedziała Łybacka.
Nowelizację Prawa o zgromadzeniach skrytykował także Andrzej Dąbrowski (Solidarna Polska). - To zła nowelizacja, która godzi w demokrację. Wzbudziła bardzo duży, słuszny sprzeciw społeczny. Ludzie muszą mieć prawo do wolności zgromadzeń. Nie można tego ograniczać, bo społeczeństwo musi mieć możliwość wypowiedzenia swojego zadowolenia lub niezadowolenia - mówił Dąbrowski.
Zarzuty posłów opozycji odpierał prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz. Jak powiedział, prawo do wolności zgromadzeń nie ma charakteru absolutnego. - Konstytucja stanowi, że prawo do organizowania demonstracji, wyrażania swoich poglądów może być ograniczone w sytuacji, kiedy jest zagrożenie bezpieczeństwa i porządku publicznego. To co stało się 11 listopada, w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, stało się okazją do awantur, wyrywania bruku, palenia samochodów i bicia ludzi. Jest pytanie, czy o taką wolność chodzi. (...) W przekonaniu pana prezydenta chowanie się ludzi, którzy mają złe zamiary, i pod płaszczykiem wolności wyrywają bruk i biją innych, jest niedopuszczalne - to jest odpowiedź na pytanie, dlaczego ta ustawa - mówił Łaszkiewicz.
Kontrowersje wokół propozycji Komorowskiego
Od początku prac legislacyjnych propozycje przepisów przedstawione przez prezydenta Komorowskiego wywołują kontrowersje. Przeciw nowelizacji protestowały m.in. organizacje pozarządowe, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju i Fundacja "Panoptykon".
O odrzucenie nowelizacji apelował przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Solidarność już na początku lipca zapowiedziała złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w przypadku uchwalenia nowych przepisów. Z apelem o odrzucenie zmian zwracali się także byli działacze opozycji z czasów PRL: Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda, Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska. Apel ten podpisał także Józef Pinior, który jest senatorem PO.
Kancelaria Prezydenta argumentowała zaś jeszcze w czerwcu, że "projekt w przekonaniu prezydenta jest projektem zrównoważonym, który godzi konstytucyjne prawo do wolności, ale i do bezpieczeństwa". Głosowanie nad nowelizacją zaplanowano na 14 września.
ja, PAP