Usain Bolt, najszybszy człowiek świata, mistrz olimpijski z Pekinu i Londynu za deckami! Ta wiadomość obiegła wszystkie media, a bilety na imprezy, które ma poprowadzić, rozeszły się błyskawicznie. - Mój utwór numer jeden to "One love" Boba Marleya – zapowiedział Jamajczyk.
Usain Bolt już wcześniej deklarował swoje zainteresowanie muzyką. Wraz z angielskim piłkarzem, Rio Ferdinandem, chciałby, jak mówi, przywrócić blask jamajskiej muzyce reggae, a jednocześnie przysparzać zysków rodzimej gospodarce, organizując na wyspie plany do nagrywania wideoklipów. - Gdyby na przykład Rihanna chciała coś u nas nakręcić, osobiście odebrałbym ją z lotniska, a Rio pilnowałby na plaży ekipy filmowej.
Jamajski sprinter nie jest jedynym sportowcem, który z muzyką wiąże swoje po-sportowe życie. Niektórym z tego grona, takim jak Matti Nykänen czy Yannick Noah, udało się nawet na tym polu całkiem sporo osiągnąć. Nie wszyscy jednak umieli wykorzystać swoje muzyczne pięć minut.
Sukcesy utopione w alkoholu
Nykänen, cudowne dziecko skoków narciarskich, dwukrotnie dostał prezenty od losu – raz kiedy przez siedem lat (1981/82 – 1988/89) niepodzielnie panował na skoczni - zaliczając 46 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata i 76 razy miejsce na podium; indywidualnie zdobył też dwa medale olimpijskie - i po raz drugi, kiedy odniósł sukces jako piosenkarz (nagrał trzy płyty i zdobył popularność nie tylko w rodzimej Finlandii, a także w Rosji i Azji). Sukces muzyczny utopił jednak w alkoholu, który dwukrotnie doprowadził go do więzienia za ataki z nożem w ręku. Jego czwarta żona , która zresztą wyciągnęła do niego pomocną dłoń, kiedy staczał się po równi pochyłej po załamaniach kariery; pracował wtedy nawet jako striptizer. Ciężko ranny został też jego znajomy, który miał nieszczęście znaleźć się blisko pobudzonego alkoholem Nykänena. W wieku 40 lat próbując się rozliczyć ze swoją burzliwą przeszłością wydał książkę "Pozdrowienia z piekła".
Tenis i reggae
To, co nie udało się, zresztą na własne życzenie, Nykänenowi, osiągnął francuski tenisista Yannick Noah. Po 12 latach na korcie, gdzie wygrał 23 turnieje singlowe i 16 deblowych oraz doszedł do 3. pozycji w rankingu WTA, zajął się z powodzeniem muzyką reggae. Dotąd nagrał osiem płyt, zdobywając popularność głównie we Francji i w Europie. Z jego ósmego albumu pochodzi poświęcona znanej działaczce Angeli Davies piosenka "Angela", która zaliczyła tylko w Internecie ponad 200 tysięcy odsłon, i "Hello" zaśpiewana w duecie z nigeryjską piosenkarką Asą. W 2005 r. wystąpił w Bob Geldof's Live 8 concert. Na jego koncert w 2010 r. na Stade de France (francuski stadion narodowy) przyszło niemal 80 tysięcy fanów.
Pierwsza rakieta śpiewa i... zbiera cięgi w internecie
Caroline Wozniacki, albo bardziej po polsku Karolina Woźniacka, niedawna pierwsza rakieta świata i koleżanka po fachu Yannicka Noah ma mniej szczęścia do fanów. Niexle jej się dostało za nagrany w Bydgoszczy w towarzystwie Kuby Wesołowskiego i jego telewizyjnego czteronożnego towarzysza "Aleksa" teledysk "Oxygen". Faktycznie trudno naszą bądź co bądź rodaczkę posądzić o talent wokalny, ale też klip nie miał być wstępem do muzycznej kariery. Dochód z teledysku będzie w całości przeznaczony na rozwój Akademii Tenisowej Woźniackiej i wspieranie polskich i duńskich tenisistów jeżdżących na wózkach.
Deathmetalowa chrypa czy medale?
Marcin Urbaś, drugi w historii biały sprinter, któremu udało się złamać barierę 20 sekund w biegu na 200 m (w półfinałach mistrzostw świata w Sewilli w 1999 r.), należy do tych nielicznych, którzy działali równolegle na dwóch polach – muzyki i sportu. Trenując sprint był jednocześnie wokalistą deathmetalowej grupy Sceptic, pisał także teksty dla zespołu i nagrał z nim trzy płyty. W sporcie do jego największych sukcesów należą złoto w Wiedniu i brąz w Madrycie w Halowych Mistrzostwach Europy. Czy można dzielić czas i emocje między sport i muzykę? Urbasiowi się to przez jakiś czas udawało. Ostatecznie jednak musiał wybrać i pozostał przy sporcie. Na koniec nagrał z Patrycją Markowską zupełnie inną niż utwory śpiewane ze Scepticem, popową piosenkę "Musisz być pierwszy", ale tu jego wokal jest raczej tłem dla popularnej wokalistki.
Gdyby był sportowcem...
Mizeria polskiego sportu popchnęła w kierunku muzyki Rafała Brzozowskiego, brązowego medalistę Mistrzostw Polski w zapasach, z wykształcenia nauczyciela WF-u. Ciężkie treningi i niepewna przyszłość zapaśnika kończącego karierę spowodowały, że spośród swoich dwóch życiowych pasji: sportu i muzyki, ostatecznie wybrał muzykę. Idąc do "Szansy na Sukces", w której zresztą zdobył wyróżnienie w 2002 roku, wiedział, że to jest to, co chce w życiu robić. Najpierw poprzez byłego gitarzystę Lady Punk Edmunda Stasiaka trafił do reaktywowanego zespołu Emigranci i jako wokalista nagrał z nim płytę. W 2007 roku trafił do grupy De Mono. Obecnie singiel "Tak blisko" z jego debiutanckiej płyty pod tym samym tytułem, znalazł się na szczycie listy najczęściej granych utworów w rozgłośniach radiowych, a teledysk jest w pierwszej trójce najchętniej oglądanych klipów na polskim YouTubie. Z tę piosenkę podczas tegorocznej gali Eska Music Awards otrzymał też statuetkę w kategorii Hit Lata, wybrany głosami widzów TVP2 i słuchaczy Radia ESKA.
Ona też wolała śpiewać
Na koniec trudno nie wspomnieć polskiej gwiazdy Maryli Rodowicz, która – o czym mało kto wie – w młodości uprawiała lekkoatletykę m.in. w klubie Kujawiak Włocławek i miała nawet niezłe osiągnięcia. W 1962 r. została Mistrzynią Polski Młodzików w lekkoatletyce. Co osiągnęła jako piosenkarka, w Polsce nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Dość powiedzieć, że jest obecna na polskiej scenie blisko pół wieku.
Jamajski sprinter nie jest jedynym sportowcem, który z muzyką wiąże swoje po-sportowe życie. Niektórym z tego grona, takim jak Matti Nykänen czy Yannick Noah, udało się nawet na tym polu całkiem sporo osiągnąć. Nie wszyscy jednak umieli wykorzystać swoje muzyczne pięć minut.
Sukcesy utopione w alkoholu
Nykänen, cudowne dziecko skoków narciarskich, dwukrotnie dostał prezenty od losu – raz kiedy przez siedem lat (1981/82 – 1988/89) niepodzielnie panował na skoczni - zaliczając 46 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata i 76 razy miejsce na podium; indywidualnie zdobył też dwa medale olimpijskie - i po raz drugi, kiedy odniósł sukces jako piosenkarz (nagrał trzy płyty i zdobył popularność nie tylko w rodzimej Finlandii, a także w Rosji i Azji). Sukces muzyczny utopił jednak w alkoholu, który dwukrotnie doprowadził go do więzienia za ataki z nożem w ręku. Jego czwarta żona , która zresztą wyciągnęła do niego pomocną dłoń, kiedy staczał się po równi pochyłej po załamaniach kariery; pracował wtedy nawet jako striptizer. Ciężko ranny został też jego znajomy, który miał nieszczęście znaleźć się blisko pobudzonego alkoholem Nykänena. W wieku 40 lat próbując się rozliczyć ze swoją burzliwą przeszłością wydał książkę "Pozdrowienia z piekła".
Tenis i reggae
To, co nie udało się, zresztą na własne życzenie, Nykänenowi, osiągnął francuski tenisista Yannick Noah. Po 12 latach na korcie, gdzie wygrał 23 turnieje singlowe i 16 deblowych oraz doszedł do 3. pozycji w rankingu WTA, zajął się z powodzeniem muzyką reggae. Dotąd nagrał osiem płyt, zdobywając popularność głównie we Francji i w Europie. Z jego ósmego albumu pochodzi poświęcona znanej działaczce Angeli Davies piosenka "Angela", która zaliczyła tylko w Internecie ponad 200 tysięcy odsłon, i "Hello" zaśpiewana w duecie z nigeryjską piosenkarką Asą. W 2005 r. wystąpił w Bob Geldof's Live 8 concert. Na jego koncert w 2010 r. na Stade de France (francuski stadion narodowy) przyszło niemal 80 tysięcy fanów.
Pierwsza rakieta śpiewa i... zbiera cięgi w internecie
Caroline Wozniacki, albo bardziej po polsku Karolina Woźniacka, niedawna pierwsza rakieta świata i koleżanka po fachu Yannicka Noah ma mniej szczęścia do fanów. Niexle jej się dostało za nagrany w Bydgoszczy w towarzystwie Kuby Wesołowskiego i jego telewizyjnego czteronożnego towarzysza "Aleksa" teledysk "Oxygen". Faktycznie trudno naszą bądź co bądź rodaczkę posądzić o talent wokalny, ale też klip nie miał być wstępem do muzycznej kariery. Dochód z teledysku będzie w całości przeznaczony na rozwój Akademii Tenisowej Woźniackiej i wspieranie polskich i duńskich tenisistów jeżdżących na wózkach.
Deathmetalowa chrypa czy medale?
Marcin Urbaś, drugi w historii biały sprinter, któremu udało się złamać barierę 20 sekund w biegu na 200 m (w półfinałach mistrzostw świata w Sewilli w 1999 r.), należy do tych nielicznych, którzy działali równolegle na dwóch polach – muzyki i sportu. Trenując sprint był jednocześnie wokalistą deathmetalowej grupy Sceptic, pisał także teksty dla zespołu i nagrał z nim trzy płyty. W sporcie do jego największych sukcesów należą złoto w Wiedniu i brąz w Madrycie w Halowych Mistrzostwach Europy. Czy można dzielić czas i emocje między sport i muzykę? Urbasiowi się to przez jakiś czas udawało. Ostatecznie jednak musiał wybrać i pozostał przy sporcie. Na koniec nagrał z Patrycją Markowską zupełnie inną niż utwory śpiewane ze Scepticem, popową piosenkę "Musisz być pierwszy", ale tu jego wokal jest raczej tłem dla popularnej wokalistki.
Gdyby był sportowcem...
Mizeria polskiego sportu popchnęła w kierunku muzyki Rafała Brzozowskiego, brązowego medalistę Mistrzostw Polski w zapasach, z wykształcenia nauczyciela WF-u. Ciężkie treningi i niepewna przyszłość zapaśnika kończącego karierę spowodowały, że spośród swoich dwóch życiowych pasji: sportu i muzyki, ostatecznie wybrał muzykę. Idąc do "Szansy na Sukces", w której zresztą zdobył wyróżnienie w 2002 roku, wiedział, że to jest to, co chce w życiu robić. Najpierw poprzez byłego gitarzystę Lady Punk Edmunda Stasiaka trafił do reaktywowanego zespołu Emigranci i jako wokalista nagrał z nim płytę. W 2007 roku trafił do grupy De Mono. Obecnie singiel "Tak blisko" z jego debiutanckiej płyty pod tym samym tytułem, znalazł się na szczycie listy najczęściej granych utworów w rozgłośniach radiowych, a teledysk jest w pierwszej trójce najchętniej oglądanych klipów na polskim YouTubie. Z tę piosenkę podczas tegorocznej gali Eska Music Awards otrzymał też statuetkę w kategorii Hit Lata, wybrany głosami widzów TVP2 i słuchaczy Radia ESKA.
Ona też wolała śpiewać
Na koniec trudno nie wspomnieć polskiej gwiazdy Maryli Rodowicz, która – o czym mało kto wie – w młodości uprawiała lekkoatletykę m.in. w klubie Kujawiak Włocławek i miała nawet niezłe osiągnięcia. W 1962 r. została Mistrzynią Polski Młodzików w lekkoatletyce. Co osiągnęła jako piosenkarka, w Polsce nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Dość powiedzieć, że jest obecna na polskiej scenie blisko pół wieku.