Sprawa Amber Gold: "czy bardzo przyspieszać?". Sędzia nagrany?

Sprawa Amber Gold: "czy bardzo przyspieszać?". Sędzia nagrany?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolejny zwrot w sprawie Amber Gold (fot. PAP/Maciej Kulczyński) 
Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszard Milewski pytał osobę podającą się za pracownika kancelarii premiera Donalda Tuska, czy przyspieszać posiedzenie sądu w sprawie aresztu szefa Amber Gold Marcina P. - napisała "Gazeta Polska Codziennie". "GPC" twierdzi, że dysponuje nagraniem rozmowy z Milewskim.
Do Milewskiego zadzwonił człowiek podający się za asystenta szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Tomasza Arabskiego - napisała "GPC". Jak podkreśla "Fakt", sędzia powinien natychmiast przerwać rozmowę, bowiem mogło dojść do próby wywierania bezprawnego nacisku na sąd. Ryszard Milewski rozmawiał jednak dalej.

Spotkanie z Donaldem Tuskiem

- Chciałbym dużo rzeczy przedstawić premierowi - mówił prezes sądu, cytowany przez "GPC". Według tego źródła, Milewski prosił o spotkanie z Donaldem Tuskiem. Ustalono je na 13 września.

"Czy bardzo przyspieszać?"

W czasie rozmowy z osobą udającą pracownika kancelarii premiera Tuska prezes SO w Gdańsku ustalał także datę posiedzenia w sprawie zażalenia na areszt Marcina P. - Mogę posiedzenie wyznaczyć w zależności... albo 17, albo 12 czy 13, nie ma żadnego problemu. Skład wyznaczony, sprawa już tam jest. Czytają akta... kwestia jest do rozmowy, czy bardzo przyspieszać, czy nie przyspieszać? Muszę powiedzieć, żeby siedzieli, czytali, czy to na spokojnie, chciałem o tym porozmawiać właśnie - powiedział Milewski, sądząc, że zwraca się do asystenta szefa KPRM.

Na pytanie, czy skład sędziowski to dla Milewskiego zaufane osoby, prezes sądu odparł: "O to proszę się nie martwić".

Wszystkie cytaty z tej rozmowy podajemy za "Gazetą Polską Codziennie", która twierdzi, że dysponuje nagraniem.

Sprawa w ABW

Jak poinformowała "GPC", gdy redakcja zwróciła się do sędziego z pytaniami o sprawę, Milewski skierował do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, polegającego na powoływanie się na wpływy w Kancelarii Premiera. Sprawą zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Co ze śledztwem?

"Kiedy wreszcie zostanie przeniesione śledztwo ws. Amber Gold z Trójmiasta?" - spytał po ujawnieniu zapisu nagrania rozmowy Milewskiego Sylwester Latkowski ("Wprost").

Kłopoty sędziego

To nie pierwszy raz, gdy nazwisko Ryszarda Milewskiego znajduje się w centrum zainteresowania opinii publicznej. Jak pisali we "Wprost" Sylwester Latkowski i Michał Majewski, minister sprawiedliwości Jarosław Gowin podpisał zarządzenie o lustracji pracy prezesa sądu okręgowego w Gdańsku. Jego decyzje z ostatnich lat prześwietlają sędziowie wizytatorzy z Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Jak pisał "Wprost", to sytuacja bez precedensu i swoiste wotum nieufności ministra sprawiedliwości wobec ludzi kierujących trójmiejskim wymiarem sprawiedliwości.

"Lustracja działań szefa sądu okręgowego to konsekwencja afery Amber Gold. Właściciel tej firmy Marcin P. dostawał wyjątkowo łagodne wyroki od sądów na Pomorzu – niemal zawsze w zawieszeniu" - pisał "Wprost".

20 sierpnia, gdy minister Gowin przyleciał do Trójmiasta, Milewski w obecności kilkunastu osób stwierdził, że nie widzi podstaw do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy zasądzali wyroki w zawieszeniu dla Marcina P. Jednak tuż po powrocie do Warszawy przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości poprosili o akta spraw karnych założyciela Amber Gold. Milewski natychmiast zareagował. Poinformował, że wszczęte będzie postępowanie wobec sędziego z Malborka, który zasądził Marcinowi P. rażąco niski wyrok. W uzasadnieniu Milewski podał, że decyzję podejmuje na podstawie opinii, którą przygotował 18 sierpnia sędzia wizytator.

Afera Amber Gold


Pierwsze zarzuty Marcinowi P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła 17 sierpnia. Zarzucono mu wtedy prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na kupnie i sprzedaży wartości dewizowych bez wpisu do rejestru działalności kantorowej, posłużenie się fałszywymi potwierdzeniami przelewów na kwotę 50 mln zł podczas rejestracji spółki przed sądem. Marcin P. jest też podejrzany o niezłożenie sprawozdania finansowego spółki za lata 2009, 2010 i częściowo 2011 r., do czego się przyznał. Wobec Marcina P. zastosowano wówczas dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy.

Zażalenie odrzucone

12 września Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał decyzję sądu niższej instancji o trzymiesięcznym areszcie dla prezesa Amber Gold Marcina P. Postanowienie jest prawomocne. Podejrzany będzie przebywać w areszcie do 29 listopada. Decyzja o utrzymaniu aresztu dla Marcina P. nie została podjęta jednomyślnie. W trzyosobowym składzie sędziowskim jedna sędzia zgłosiła zdanie odrębne.

zew, "Gazeta Polska Codziennie", "Fakt", "Wprost", PAP