Panie Prezydencie, czy Pana obrażam?

Panie Prezydencie, czy Pana obrażam?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. PAP/Jacek Turczyk) 
Czy mówiąc Panu wprost, że był Pan żałosny, szydząc z urody Dunek – wyszedł wtedy z Pana ordynarny seksista i zwyczajnie cham – obrażam Pana? I zasługuję na proces?
Czy wyznając, że w moich oczach człowiek, którego bawi zabijanie bezbronnych zwierząt, stoi od nich na drabinie etycznej o szczebel niżej – obrażam Pana? „Prezydent Komorowski gorszy niż zwierzęta!” – czyż to nie piękny powód do poszczucia prokuratorem? Dziennikarz zamiast zająca, sędziowie zamiast ogarów – zawsze to jakaś namiastka polowania. Nie kusi? No przecież zrezygnował Pan z tej rozrywki tylko po to, by nie malały słupki w sondażach. A do lasu ciągnie, prawda?

Czy oskarżając Pana o kompromitowanie Polski wyśmiewaną w światowych mediach nieznajomością ortografii na poziomie elementarnym, o dawanie młodzieży wątpliwej wartości lekcji, że sadzenie byków, za które kiedyś nie dopuszczano do matury, dziś nie jest powodem do zmartwień – naruszam Pańską godność osobistą? Czy to jest wystarczająco dobry powód, by oderwać sądy od ścigania bandytów i wskazać im cel realny, czyli mą skromną osobę?

Czy nie przyszło Panu do głowy, że podobnymi zachowaniami i postawami obraża Pan miliony Polaków? Że nie tego mamy prawo oczekiwać po głowie państwa? Że z Pana powodu – bo przecież reprezentuje Pan nas wszystkich – zwyczajnie się wstydzimy?

Czy te miliony mają teraz wytoczyć Panu proces? 

Nie, mnie także nie podoba się styl, w jakim był Pan komentowany na stronie Antykomor.pl. Jej twórca Robert Frycz, skazany właśnie na rok i trzy miesiące ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie, zdecydowanie nie jest bohaterem mojej pieśni. Ale skazanie go z tego powodu, że śmiał podnieść na Pana głos – nawet w tak złym stylu – to zwyczajnie skandal. Wysłał Pan do obywateli bardzo zły sygnał. Prezydent nie powinien w ten sposób walczyć z krytyką. Czyżby Pan nie rozumiał istoty demokracji? Szczególnej pozycji głowy państwa, reprezentanta narodu? Królom nie wolno gilotynować szydzących z nich błaznów. Nawet kiepskich. 

Mógł Pan to wszystko uciąć. Wolał Pan dać klapsa, by zniechęcić innych. Jak dowodzi historia – kiepski wybór. Szybko się Pan o tym przekona. 

I jeszcze jedno. Głosowałem na Pana. Bez entuzjazmu, jako na mniejsze zło, ale coś jest mi Pan winien. I tym pozostałym milionom. Do końca kadencji jeszcze trochę czasu. Niech się Pan weźmie w garść.