Po południu rzecznik Ansar Al-Szaria oświadczył, że milicja ta opuściła Bengazi na rozkaz dowództwa i w trosce o bezpieczeństwo w mieście. - Szanujemy poglądy mieszkańców Bengazi; ewakuowaliśmy się z naszych baz, by zachować bezpieczeństwo - powiedział Jusef al-Jehani.
Reuters odnotowuje, że milicja Ansar Al-Szaria jest podejrzewana o związki z atakiem na konsulat USA w Bengazi 11 września, w którym zginął ambasador USA i trzech innych Amerykanów. Ansar Al-Szaria zaprzecza, jakoby miała cokolwiek wspólnego z tym atakiem.
Skandując "Libia, Libia" demonstranci ściągali flagi tej milicji. - Nigdy więcej Al-Kaidy - wołali. - Po tym, co stało się w amerykańskim konsulacie, mieszkańcy Bengazi mają dość ekstremistów - cytuje Reuters jednego z demonstrantów. - Nie zadeklarowali lojalności wobec armii, więc ludzie wdarli się (do ich siedziby), a oni uciekli - dodaje informator agencji. Bojownicy Ansar Al-Szaria początkowo strzelali w powietrze, chcąc rozpędzić tłum demonstrantów, ale wkrótce opuścili swą bazę. Według jednego z demonstrantów, który przedstawił się jako Adusalam al-Tarhuni, na terenie kompleksu znajdowało się czterech więźniów, którzy zostali następnie uwolnieni.
Demonstranci ruszyli następnie na siedzibę innej islamistycznej milicji - Rafallah Sahati.. Na miejscu wywiązały się starcia między bojownikami a uczestnikami demonstracji. Armia opuściła miejsce zdarzenia dopiero, gdy manifestanci wtargnęli do środka. Reuters podaje również, że demonstranci zdobyli bazę innej islamistycznej milicji Abu Slim oraz kolejną siedzibę Ansar Al-Szaria. Wcześniej agencja Associated Press podawała, że drugą zaatakowaną bojówką była Rafallah Sahati.
Przegrana Al-Szaria w Bengazi nie oznacza całkowitego zwycięstwa sił prorządowych nad tą i innymi milicjami, ponieważ mają one inne bazy we wschodniej Libii, zwłaszcza w pobliżu nadmorskiego miasta Darna, znanego w regionie jako ośrodek rekrutacji bojowników - przypomina Reuters.
21 września tysiące Libijczyków przemaszerowały ulicami Bengazi, demonstrując przeciwko islamistycznym milicjom, które Waszyngton obciąża winą za atak na konsulat USA. Demonstranci domagali się od rządu rozwiązania tych ugrupowań, które odmawiają złożenia broni.PAP, arb