Magdalena Merta: to nie wszystko jedno, kogo mam w grobie

Magdalena Merta: to nie wszystko jedno, kogo mam w grobie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Magdalena Merta (fot. TOMASZ OZDOBA / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Ekshumacje są spóźnione o dwadzieścia kilka miesięcy. Wtedy, przed pogrzebami ofiar, powinny nastąpić sekcje - przekonuje w rozmowie z "Wprost" Magdalena Merta wdowa po podsekretarzu stanu Tomaszu Mercie pytana o przeprowadzone ostatnio ekshumacje ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.
Izabela Smolińska, Wprost.pl: Co pani myśli o ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej i nagłaśnianiu sprawy przez media?

Magdalena Merta: Ekshumacje są spóźnione o dwadzieścia kilka miesięcy. Wtedy, przed pogrzebami ofiar, powinny nastąpić sekcje. Nie byłoby wówczas potrzeby ekshumowania ciał. Skandal jest tak duży, że zamiatanie go pod dywan i udawanie, że nic się nie stało byłoby niemoralne.  

A nie czuje się pani już tą całą sprawą zmęczona?

Tak samo, jak rodzina Olewników czuje się zmęczona walką o prawdę o śmierci syna, tak zmęczona jak rodziny katyńskie, były zmęczone trwającą kilkadziesiąt lat walką o prawdę. Na pewno nie jest to zmęczenie, które każe zrezygnować czy zaniechać działań. Jest to zmęczenie, którego mogłoby nie być, gdyby w sprawie Smoleńska postępowano uczciwie.

Popiera więc pani decyzję o kolejnych ekshumacjach?

Tak. Nie jest mi wszystko jedno, kogo mam w grobie.

Obawia się pani tego, że mogła pochować nie męża, a obcą osobę?

Bardzo. Myślę, że identyfikacja męża przebiegła na papierze, wcale nie musiała się udać. Osoba, która go identyfikowała, po prostu Tomka (Merty - red.) nie znała. To wiem z jej własnych zeznań. Łączy się z tym bardzo tajemnicza sprawa przejęcia i natychmiastowego zniszczenia rzeczy należących do mojego męża. Z całego serca popieram ekshumacje. A tak w ogóle, uważam, że to czy się to popiera czy nie ma drugorzędne znaczenie. O pewnych rzeczach stanowi prawo a nie "widzi mi się" Iksińskich, Kowalskich czy Mertów.

Wierzy pani, że śledztwo zostanie doprowadzone do końca a wszystkie niewiadome wyjaśnione?

Myślę, że już postarano się o to, żeby pewne niewiadome takimi pozostały, bo swoje znaczenie ma tu upływ czasu. Ale mimo wszystko dużo da się wyjaśnić, aczkolwiek będzie się to wiązało z przekazaniem śledztwa w kompetentne i doświadczone ręce. Wiążę takie nadzieje z powołaniem międzynarodowej komisji, chociaż wiem, że ta komisja w każdej chwili mogłaby zająć się śledztwem, gdyby państwo polskie tego chciało. Aby to się stało klimat polityczny musi się jednak zmienić.

A jeżeli nie będzie decyzji prokuratury żeby ekshumować również ciało pani męża, będzie pani o to walczyć?

Naturalnie, zwłaszcza, że mam bardzo poważne wątpliwości, bardzo dobrze udokumentowane powody, których dostarczyli mi sami Rosjanie. Jeżeli decyzja o ekshumacji w przypadku mojego męża by nie zapadła, jej powód mógłby być tylko polityczny. Merytorycznie, wobec argumentów, które zgromadziłam i dokumentacji oraz kompletnej niewiarygodności świadków, nie można mi odmówić. Jeżeli nie dostanę tej decyzji teraz, poczekam na ludzi, którzy będą myśleć o sprawie merytorycznie, a nie politycznie.

Więcej o sprawie ekshumacji kolejnych ofiar katastrofy smoleńskiej przeczytacie w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".

Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania. Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.