Michaił Gorbaczow w rozmowie z Michałem Kobosko mówi: „nie mam żadnych wątpliwości, że tragedia w Smoleńsku nie była efektem spisku czy zamachu. I nie mam wątpliwości co do niewinności Putina w tej sprawie.” Wyjawia także, że kiedy został sekretarzem generalnym KC KPZR, nie wiedział o istnieniu jakichkolwiek dokumentów w sprawie Katynia.
Gorbaczow o Smoleńsku:
Mamy problem niewyjaśnionych przyczyn katastrofy w Smoleńsku. Jak pan zapewne wie, część Polaków uważa, że to Rosjanie są winni tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałych pasażerów tupolewa.
To absurdalna teoria. Ja po prostu wiem, że władze rosyjskie chciały współpracować z prezydentem Kaczyńskim. Nie było po naszej stronie wrogości, była chęć znalezienia dróg kooperacji. Zależało nam na normalizacji stosunków z Polską. Nie mam żadnych wątpliwości, że tragedia w Smoleńsku nie była efektem spisku czy zamachu. I nie mam wątpliwości co do niewinności Putina w tej sprawie.
Łatwo powiązać katastrofę z zaangażowaniem Lecha Kaczyńskiego w obronę interesów gruzińskich. Trudno, by Kreml uważał go za perspektywicznego sojusznika.
Taka jest polityka, nic nie jest takie proste i jednoznaczne. Musi pan zrozumieć, że my, Rosjanie, nie mamy problemu z Gruzinami. To naród bardzo nam bliski, mamy wspólną historię, wspólną religię. Pomimo napięć między naszymi krajami stosunek Rosjan do Gruzinów jest pozytywny. Mam w Moskwie ulubioną gruzińską restaurację, często tam bywam – oni to widzą i doceniają. Ważne, by także nasze relacje polityczne zaczęły się poprawiać.
Wrócę jeszcze do Smoleńska. W Polsce krytycznie oceniane jest tempo, w jakim władze rosyjskie prowadzą śledztwo. Nie rozumiemy, dlaczego po ponad dwóch latach Polsce nie zwrócono wraku rozbitego tupolewa.
Niestety nie znam dobrze tej sprawy, trudno mi ocenić tempo śledztwa. Być może wrak wciąż jest potrzebny śledczym. Śledztwo musi wyjaśnić wszystkie okoliczności tej strasznej katastrofy.
Gorbaczow o Katyniu:
Panowie współpracowali z generałem Wojciechem Jaruzelskim także przy oficjalnym śledztwie dotyczącym zbrodni katyńskiej.
Tak. Mogę powiedzieć, że jestem żywym świadkiem procesu dochodzenia do prawdy po naszej stronie. Kiedy zostałem sekretarzem generalnym KC KPZR, nie wiedziałem o istnieniu jakichkolwiek dokumentów w sprawie Katynia. Zaraz po tym, jak zaczęliśmy oficjalne śledztwo, wydawało się, że wszystkie sowieckie dokumenty zostały zniszczone. Ale wszystkiego nie da się zniszczyć, zawsze coś zostaje. Najpierw znaleźliśmy dowody w archiwach dotyczących żołnierzy, którzy konwojowali polskich jeńców. Potem odkryliśmy ręczną notatkę Aleksandra Szelepina, szefa KGB w czasach Chruszczowa, która nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzeń. Wiedzieliśmy już, że to reżim stalinowski, że to przywódcy naszego kraju zorganizowali masową zbrodnię na polskich oficerach.
W kwietniu 1990 r. agencja TASS opublikowała depeszę z ustaleniami śledztwa. Od tego momentu nie mogło być już żadnych wątpliwości w tej sprawie.
Rozmowa odbyła się dzięki uprzejmości Green Cross International, ekologicznej organizacji pozarządowej, w której działa Michaił Gorbaczow. Radą dyrektorów organizacji kieruje Jan Kulczyk.
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania. Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.
Mamy problem niewyjaśnionych przyczyn katastrofy w Smoleńsku. Jak pan zapewne wie, część Polaków uważa, że to Rosjanie są winni tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałych pasażerów tupolewa.
To absurdalna teoria. Ja po prostu wiem, że władze rosyjskie chciały współpracować z prezydentem Kaczyńskim. Nie było po naszej stronie wrogości, była chęć znalezienia dróg kooperacji. Zależało nam na normalizacji stosunków z Polską. Nie mam żadnych wątpliwości, że tragedia w Smoleńsku nie była efektem spisku czy zamachu. I nie mam wątpliwości co do niewinności Putina w tej sprawie.
Łatwo powiązać katastrofę z zaangażowaniem Lecha Kaczyńskiego w obronę interesów gruzińskich. Trudno, by Kreml uważał go za perspektywicznego sojusznika.
Taka jest polityka, nic nie jest takie proste i jednoznaczne. Musi pan zrozumieć, że my, Rosjanie, nie mamy problemu z Gruzinami. To naród bardzo nam bliski, mamy wspólną historię, wspólną religię. Pomimo napięć między naszymi krajami stosunek Rosjan do Gruzinów jest pozytywny. Mam w Moskwie ulubioną gruzińską restaurację, często tam bywam – oni to widzą i doceniają. Ważne, by także nasze relacje polityczne zaczęły się poprawiać.
Wrócę jeszcze do Smoleńska. W Polsce krytycznie oceniane jest tempo, w jakim władze rosyjskie prowadzą śledztwo. Nie rozumiemy, dlaczego po ponad dwóch latach Polsce nie zwrócono wraku rozbitego tupolewa.
Niestety nie znam dobrze tej sprawy, trudno mi ocenić tempo śledztwa. Być może wrak wciąż jest potrzebny śledczym. Śledztwo musi wyjaśnić wszystkie okoliczności tej strasznej katastrofy.
Gorbaczow o Katyniu:
Panowie współpracowali z generałem Wojciechem Jaruzelskim także przy oficjalnym śledztwie dotyczącym zbrodni katyńskiej.
Tak. Mogę powiedzieć, że jestem żywym świadkiem procesu dochodzenia do prawdy po naszej stronie. Kiedy zostałem sekretarzem generalnym KC KPZR, nie wiedziałem o istnieniu jakichkolwiek dokumentów w sprawie Katynia. Zaraz po tym, jak zaczęliśmy oficjalne śledztwo, wydawało się, że wszystkie sowieckie dokumenty zostały zniszczone. Ale wszystkiego nie da się zniszczyć, zawsze coś zostaje. Najpierw znaleźliśmy dowody w archiwach dotyczących żołnierzy, którzy konwojowali polskich jeńców. Potem odkryliśmy ręczną notatkę Aleksandra Szelepina, szefa KGB w czasach Chruszczowa, która nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzeń. Wiedzieliśmy już, że to reżim stalinowski, że to przywódcy naszego kraju zorganizowali masową zbrodnię na polskich oficerach.
W kwietniu 1990 r. agencja TASS opublikowała depeszę z ustaleniami śledztwa. Od tego momentu nie mogło być już żadnych wątpliwości w tej sprawie.
Rozmowa odbyła się dzięki uprzejmości Green Cross International, ekologicznej organizacji pozarządowej, w której działa Michaił Gorbaczow. Radą dyrektorów organizacji kieruje Jan Kulczyk.
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania. Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.