Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że z przeprowadzonych badań genetycznych wynika jednoznacznie, iż ekshumowane w zeszłym tygodniu ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej "zostały ze sobą wzajemnie zamienione". Jedna z ofiar to Anna Walentynowicz, druga - według informacji medialnych, gdyż bliscy i prokuratura nie ujawnili personaliów - Teresa Walewska-Przyjałkowska.
Odnosząc się do informacji NPW, Melak powiedział, że oczekuje rozpoczęcia prowadzenia śledztwa od początku. Przypomniał, że wystąpił z wnioskiem o ekshumację ciała swojego brata, a informacja o zamianie ciał zwiększa jego obawy, czy w grobie, który przychodzi odwiedzać, znajduje się jego brat.
Melak przyznał, że podczas czytania protokołu sekcyjnego Stefana Melaka miał wrażenie jakby nie dotyczyło to osoby, którą znał. - To tam, w szczegółach, tkwi mój niepokój - podkreślił. - Mój brat miał 172 cm wzrostu, tam było napisane: 195 cm; brat był tęgim człowiekiem, w protokole podali, że był lekko otyły - powiedział Melak.
Jego zdaniem zamiana ciał ofiar katastrofy smoleńskiej to wynik niedopełnienia obowiązków przez polski rząd i polską prokuraturę. - Czego tu można oczekiwać? Wszystkie dowody dostarczone przez Rosjan wymagają absolutnej weryfikacji - zaznaczył Melak.
ja, PAP