Duda przemawiał w imieniu klubu PiS podczas sejmowej debaty nad informacją ministra sprawiedliwości na temat działań po katastrofie smoleńskiej. Po zakończeniu wystąpień klubowych marszałek Ewa Kopacz poinformowała, że klub PiS złożył wniosek o odrzucenie tej informacji. Duda zaznaczył, że wiele słów wypowiedzianych po katastrofie przez Ewę Kopacz okazało się nieprawdą. - Te pani nieprawdziwe słowa, które uspokajały wtedy rodziny poległych w katastrofie, dzisiaj jeszcze bardziej dojmująco ranią - powiedział.
"Wszystko dało się zrealizować"
Duda podkreślił, że po katastrofie udał się do stolicy Rosji jako urzędnik Kancelarii Prezydenta. Poinformował, że tuż po przylocie postawił trzy warunki. Pierwszy, że ciało prezydentowej Marii Kaczyńskiej będzie pochowane w trumnie przywiezionej przez niego z Polski. Drugi, że będzie przewieziony natychmiast do kostnicy, "a nie do wygodnego hotelu, co proponowali pracownicy MSZ". Trzecim warunkiem była obecność brata prezydentowej przy zamknięciu trumny i że będzie ona zaspawana przez polskich żołnierzy.
Poseł PiS zaznaczył, że realizacja tych warunków nie była łatwa. - Między innymi dlatego, panie ministrze Arabski, że gdy trumna została przywieziona do prosektorium, obecni tam Rosjanie oświadczyli, że pani prezydentowa będzie pochowana w rosyjskiej trumnie, dlatego, że taka jest pana decyzja. Nie przyjąłem tego oświadczenia - relacjonował Duda.
- Okazało się, że jeśli ktoś był stanowczy, zdecydowanie mówił, jakie są jego oczekiwania, wszystko dało się zrealizować. Teraz dowiadujemy się, że przy sekcjach zwłok poległych w tragedii smoleńskiej nie było polskich prokuratorów. Teraz dowiadujemy się, że przy sekcjach zwłok ofiar tragedii smoleńskiej nie było polskich lekarzy, a słyszeliśmy z ust minister Kopacz o polskich patomorfologach pracujących ramię w ramię z Rosjanami (...). Wszystkie te słowa okazały się nieprawdą - zarzucił.
"Nie każdy musi być ministrem"
Przypomniał, że Kopacz była w Moskwie jako konstytucyjny minister. - Trzeba rozumieć, jaką rolę na siebie się przyjmuje. Nie każdy musi być ministrem. Czasem przychodzą trudne sprawdziany, nawet straszliwy jak ten. Pani tego egzaminu po prostu nie zdała. Proszę spojrzeć dzisiaj w oczy rodzinom ofiar. Jak mogło się stać, że ciała zostały złożone do trumien w czarnych workach, że na nich położono ubrania, które rodziny przywiozły po to, żeby zostali w nie ubrani ich krewni? Jak to się stało, że tego nie dopilnowaliście? Jak to się stało, że nie byliście państwo przy procesie umieszczania ciał w trumnach? Nie dopilnowaliście tego i dzisiaj mamy co najmniej sześć pomyłek - powiedział.
- To nie są żadne ewentualne błędy, to są realne błędy, które się zdarzyły i za które odpowiada polski rząd, przede wszystkim minister zdrowia Ewa Kopacz i minister Tomasz Arabski z kancelarii premiera. Nie uszanowano zwłok naszych przyjaciół, patriotów, polskich obywateli - powiedział Duda.
"Jak szanujecie naszych zmarłych?"
Zaznaczył, że szacunek do zmarłych to fundament człowieczeństwa. Przypomniał "Antygonę" Sofoklesa. - Gdzie jest ten szacunek u was? Jak szanujecie naszych zmarłych. Jak mogliście do tego dopuścić? - pytał.
Duda odniósł się do czwartkowych wystąpień premiera Donalda Tuska i prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. - Niestety po przeprosinach po raz kolejny padły słowa, które z pewnością jeszcze głębiej zraniły wiele osób, których bliscy polegli w tragedii smoleńskiej - powiedział. Wyjaśnił, że chodzi mu o "sugerowanie odpowiedzialności, winy między zdaniami". Zaznaczył, że za lot do Smoleńska odpowiadała kancelaria premiera i 36. pułk lotniczy.
ja, PAP