Na tej podstawie Sąd Apelacyjny uchylił postanowienie o umorzeniu przestępstw skarbowych w trwającym od 2005 r. procesie tzw. mafii paliwowej. Uznał jednocześnie, że umorzenie zarzutów działania w grupie przestępczej z powodu przedawnienia karalności było prawidłowe. W lipcu krakowski sąd okręgowy uznał, że 5 marca przedawnieniu uległy zarzuty dotyczące przestępstw skarbowych dla 16 oskarżonych i zarzuty działania w grupie przestępczej dla 14 oskarżonych. Dlatego umorzył postępowanie w tym zakresie.
"Zarzutami w akcie oskarżenia objęto 18 osób"
Ze stanowiskiem tym nie zgodził się występujący jako oskarżyciel posiłkowy Pierwszy Urząd Skarbowy w Częstochowie podnosząc, że zgodnie z kks bieg przedawnienia przestępstwa skarbowego polegającego na uszczupleniu lub narażeniu na uszczuplenie należności publicznoprawnej rozpoczyna się z końcem roku, w którym upłynął termin płatności tej należności. Argumentację tę podzielił Sąd Apelacyjny i uchylił postanowienie w tym zakresie.
Do końca 2012 roku zarzuty o przestępstwa skarbowe nie ulegają przedawnieniu; nie wiadomo jednak, czy do tego czasu zapadnie wyrok. Proces w tej sprawie toczy się przed krakowskim sądem od kwietnia 2005 r. Łącznie zarzutami w akcie oskarżenia objęto 18 osób. Według Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, grupa "wyprała" blisko 200 mln zł i wyłudziła około 280 mln zł podatku VAT.
Wśród oskarżonych znajdują się m.in. dwaj "baronowie paliwowi" ze szczecińskiej spółki BGM, będącej największym w kraju prywatnym importerem paliw: Jan B. i Zdzisław M. Odpowiadają oni za zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą zajmującą się praniem brudnych pieniędzy. Proceder polegał na nielegalnym produkowaniu paliw, fikcyjnym obrocie produktami ropopochodnymi przez kolejne spółki oraz praniu brudnych pieniędzy. Pozostali oskarżeni odpowiadali za uczestnictwo w takiej grupie. Wszystkim zarzucono też liczne oszustwa oraz fałszowanie dokumentów.
Czemu proces się ciągnie?
Zarzuty zorganizowania i kierowania grupą przestępczą nie uległy przedawnieniu, podobnie jak m.in. zarzuty oszustw w stosunku do wszystkich oskarżonych. Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk, głównym powodem długotrwałości procesu jest obszerny materiał dowodowy, liczba zawnioskowanych świadków oraz ich skomplikowana sytuacja prawna.
Kolejnym powodem były kłopoty zdrowotne jednego z oskarżonych. - Do lipca 2010 r. całość materiału dowodowego została zrealizowana i planowaliśmy przystąpienie do zamknięcia przewodu sądowego. Wtedy zaświadczenie lekarskie złożył jeden z głównych oskarżonych Jan B. Jak się okazało, do stycznia 2012 roku był on niezdolny do udziału w procesie, co potwierdzali biegli - powiedziała Górszczyk.
W toku kolejnych rozpraw sąd rozpoznawał szereg wniosków obrońców i oskarżonych, m.in. by prowadzić rozprawę od początku, przekazać do Szczecina lub umorzyć postępowanie. Obecnie sąd przeprowadził cały materiał dowodowy w tej sprawie. Na najbliższych rozprawach mają zapaść decyzje m.in. w kwestii ew. uzupełnienia postępowania.
Sprawy przedawnienia karalności niektórych zarzutów i okresu postępowania przed sądem nie chce komentować Prokuratura Apelacyjna w Krakowie. - Nie wypowiadamy się na ten temat. Śledztwo w Prokuraturze Apelacyjnej trwało dwa lata i akt oskarżenia w 2004 roku został skierowany do sądu. W toku postępowania pojawiły się okoliczności mogące świadczyć o obstrukcji procesowej ze strony części oskarżonych – powiedział rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty.
ja, PAP