- Według naszych informacji w niektórych miejscach doszło do przemieszczenia broni chemicznej, aby lepiej ją zabezpieczyć - powiedział amerykański sekretarz obrony na wspólnej konferencji z szefem kanadyjskiego resortu obrony Peterem MacKayem. Nie sprecyzowano, kiedy zaobserwowano przenoszenie broni; według amerykańskiego ministra doszło do tego więcej niż raz.
Na pytanie, czy wiadomo, by część arsenału dostała się w ręce rebeliantów, walczących od 18 miesięcy z reżimem Baszara el-Asada, odparł, że Waszyngton nie dysponuje takimi informacjami. - Uważamy nadal, że główne miejsca (przechowywania broni) pozostają bezpieczne - zaznaczył.
Według ekspertów syryjski arsenał chemiczny, pochodzący z lat 70., jest najpoważniejszy na całym Bliskim Wschodzie i szacowany na kilkaset ton. Szacuje się, że Syria dysponuje m.in. substancjami działającymi na układ nerwowy człowieka: gazem bojowym VX oraz tabunem i sarinem.
Syryjski reżim po raz pierwszy dał do zrozumienia, że dysponuje bronią chemiczną, pod koniec lipca i zagroził jej użyciem w przypadku zagranicznej interwencji militarnej. Rebelianci oskarżali siły rządowe o przesunięcie części arsenału w kierunku granic kraju.
Według źródeł opozycyjnych w czasie trwającej od marca ubiegłego roku antyreżimowej rebelii w Syrii zginęło ok. 30 tys. ludzi, w większości cywilów.
ja, PAP