Oligarcha powiedział "Guardianowi", że sprawę przeciwko niemu nakręca służba bezpieczeństwa FSB, następczyni KGB. Twierdzi, że otrzymał sygnały, iż FSB jest niezadowolona z jego dochodzenia w sprawie wyprowadzenia w ostatnich latach pieniędzy z ok. 120 rosyjskich banków z pomocą procedury upadłościowej. O FSB mówi, że "jest obecne w finansowej infrastrukturze kraju". "Nowaja Gazieta", w której Lebiediew ma 49 proc. udziałów, wsławiła się dochodzeniami w sprawie korupcji i łamania praw człowieka. Jedną z jej dziennikarek była Anna Politkowska zamordowana w 2006 r. Lebiediew rozważa sprzedaż udziałów w gazecie, której drugim głównym udziałowcem jest Michaił Gorbaczow.
Lebiediew przyznał, że w telewizyjnym studiu zachował się niewłaściwie wobec swego adwersarza,dewelopera Sergieja Połonskiego, dając się ponieść i rzucając się na niego z pięściami. Utrzymywał jednak, że postąpił tak ponieważ został sprowokowany i poczuł się zagrożony.
Z dokumentów sądowych, do których "Guardian" miał wgląd, wynika, że prokuratura wszczęła dochodzenie przeciwko Lebiediewowi w październiku 2011 r. z polecenia szefa komitetu śledczego Federacji Rosyjskiej – organizacji uważanej za odpowiednik FBI. Komitetem kieruje Aleksander Bastrykin – bliski współpracownik Władimira Putina. Lebiediew, którego majątek magazyn „Forbes” wycenia na 1,1 mld dolarów, spodziewa się, że wszystkie jego największe firmy przyniosą w tym roku straty, łącznie z liniami lotniczymi i bankiem. Lebiediew poinformował, że firmy i należące do niego udziały usiłował sprzedać, ale mu się to nie udało.
PAP