Czy można "załatwić" orzeczenie w sądzie?
Media informowały, że operację specjalną mającą wykazać, że przed polskimi sądami można "załatwić" korzystne orzeczenia wszczęto w czasie, gdy CBA kierował Mariusz Kamiński, obecnie poseł PiS i wiceprezes tej partii. Gdyby śledztwo zakończyło się zarzutami, w stan oskarżenia zostaliby postawieni sędziowie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, śledcza z prokuratury Wrocław Krzyki-Zachód, a nawet sędziowie Sądu Najwyższego. Zasadniczy wątek śledztwa dotyczył podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu korzystnych dla ustalonej osoby orzeczeń sądowych w sprawie prowadzonej przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu oraz powoływania się na wpływy w tym sądzie oraz w Sądzie Najwyższym. Miało do tego dochodzić od 22 grudnia 2008 do 14 października 2009 r. we Wrocławiu, Warszawie i innych miejscowościach w Polsce, a także za granicą.
Kamiński w liście do Seremeta sprzeciwił się - jak napisał - "nieprawdziwym i obraźliwym zarzutom" jakoby on sam i podlegli mu funkcjonariusze mieli dopuścić się naruszeń polegających "na wprowadzeniu w błąd Prokuratury Krajowej w zakresie uzyskania zgody na rozpoczęcie operacji specjalnej". Dodał, że z medialnych przekazów wynika, że śledztwo zostało umorzone z powodu tych "rzekomych naruszeń". "Nie zgadzam się również ze skandalicznym umorzeniem śledztwa w sytuacji oczywistych dowodów przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za załatwienie korzystnych wyroków sądowych" - napisał były szef CBA. Poseł PiS zaznaczył, że Prokuratura Krajowa już w 2009 r. "dysponowała pełnym materiałem dowodowym i po jego przeanalizowaniu wszczęte zostało śledztwo, prowadzone przez prokuratora Marka Wełnę". "Wedle uzyskanych przeze mnie informacji, prokurator ten zamierzał doprowadzić do zatrzymania i postawienia zarzutów osobom związanym ze sprawą, w tym wystąpić o uchylenie immunitetów sędziowskich. Sprawa ta została mu jednak wtedy odebrana" - napisał Kamiński. Tymczasem dzisiaj - jak dodał - śledztwo zostaje umorzone, a "toczy się postępowanie dotyczące pracy funkcjonariuszy CBA".
"Takie działania prokuratury są skandaliczne. Doprowadziło to bowiem do sytuacji kiedy sędziowie, prokuratorzy i adwokaci, którzy za łapówki chcieli wpływać na treść wyroków, pozostają bezkarni i co więcej nadal wykonują swoje zawody w wymiarze sprawiedliwości" - napisał Kamiński. Dodał, że "co do faktu brania przez nich łapówek nie ma przecież żadnych wątpliwości, a dowody na to >unieważnia< Prokuratura w Krakowie stosując wątpliwe i niezwykle korzystne dla przestępców, interpretacje przepisów prawa".
PAP, arb